Jest na naszej półce kilka książek, które Matka zalicza do kategorii "jadących po bandzie" - o tekście niespecjalnie nadającym się dla nieletnich uszu, a jednocześnie zbyt fantastycznych, żeby ich Potworom nie pokazać. Takie jest The Bento Bestiary.
Jest na naszej półce kilka książek, które Matka zalicza do kategorii "jadących po bandzie" - o tekście niespecjalnie nadającym się dla nieletnich uszu, a jednocześnie zbyt fantastycznych, żeby ich Potworom nie pokazać. Takie jest The Bento Bestiary.
Hura, kolejne podsumowanie blogowe! - nie pomyślał żaden czytelnik. Ale musicie nas zrozumieć - wysłaliśmy potwory do dziadków, leżymy do góry brzuchami i odsypiamy. Generowanie nowych tresci na bloga jest Matce ocecnie wielce wstrętne, odgrzewamy więc kotlecik i prezentujemy ulubione i najchętniej przez Was czytane teksty ubiegłego roku.
Święta to trudny i mroczny okres w życiu każdego rodzica. Nie działają placówki opiekuńcze i przechowalnie, gdzie codziennie z błogim uśmiecham podrzucamy produkty rozmnażania. Nie działają sklepy, gdzie można kupić sobie kawę i środek na uspokojenie, a dla bachorów mordoklejki, żeby ucichły na kwadrans. Rodzina licznie zgromadzona oczekuje, że Potwory, które rzeczoną rodzinę widują raz na ruski rok, odśpiewają kolędę i pocałują ciocię. A takiego wała.
Tokio. Jedno słowo - morze skojarzeń. Spokój ogrodów dookoła pałacu cesarskiego i szalony mrówczy pęd anonimowych tłumów mijających się na skrzyżowaniu Shibuya. Zapach kadzidła w świątyniach i ogłuszający hałas automatów do gry w salonach Pachinko. Wszystko zaskakujące, fascynujące, obce.
Stoimy na przystanku gdy podchodzi pan. Nieprzesadnie odpychający, uprzejmy, prosi o 90 groszy. Matka daje pieniążek, pan życzy wesołych Świąt i odchodzi. I zaczyna się koncert pytań na dwa głosy.
Nie do muzeuuuum, nieee do muzeeeuuum... jęczy Kluska, teatralnie powłócząc nogami. Bo niby fajnie było, ale chyba trochę przegięliśmy z ilością przybytków kultury. Jedziemy więc do skansenu i do parku. Na koniec księżna łaskawie zgadza się jeszcze zobaczyć dinozaury – bo dinozaury są fajne nawet w muzeum.
Kosmos jest bardzo skomplikowany - mówi Profesor Astrokot na końcu swojej ksiązki. Precel zastanawia się nad tym przez chwilę. Po lekturze kosmos wydaje się zdecydowanie bardziej skomplikowany, niż przed. Skomplikowany, owszem, ale jednocześnie fascynujący, zabawny i pełen naprawdę dziwacznych rzeczy. Matka czuje w kościach, że będziemy o tym kosmosie czytać jeszcze wiele razy.
Wanderlust spada na Matkę zawsze w grudniu. Nieodwołalnie. Oko, zupełnie nieproszone, wyłapuje reklamy tanich lotów. Myszka sama z siebie klika na wakacyjne foldery ze zdjęciami. Gdzieś by się pojechało. Skoro Matka ogląda, oglądajcie i Wy – wspomnienia Brukseli majowej, ciepłej i komiksowej.