Ohana BlogOhana BlogOhana Blog

  • Ohana
  • Czytamy
  • Gramy
  • Brykamy
  • Jedziemy
  • O nas
  • Współpraca
Matka
Brykamy
26 kwiecień 2017

Małe sukcesy są najfajniejsze!

header marzec2017

- Mamo, Mamo!!! Nauczyłam się rysować świnię! - ryczy Kluska, biegnąc przedszkolnym korytarzem, z twarzą umazaną buraczkami, machając dziko nieco wymiętą kartką papieru. No i jest - świnia. Taka prawdziwa, gruba, różowa, ze szczeciną, racicami i kręconym ogonem, nie żaden tam słodki prosiaczek. Patrzy Matka i widzi, bez najmniejszej wątpliwości, że to jest najlepiej narysowana i najbardziej świńska świnia na świecie. 

W erze bezdzietnej patrzyła Jeszcze-Wtedy-Niematka na te inne matki (i ojców) zachwycające się bez końca tym, że Maciuś sam zjadł jogurcik, a Izunia zapięła kurteczkę, i zbierał się w niej taki słodko-pierdziochowaty odruch wymiotny pomieszany z politowaniem dla tych biednych ludzi, którym najwyraźniej mózg odparował. Tak było, przyznaje się Matka szczerze i bez bicia. Myślała sobie - e tam, wielki mi sukces, zjeść jogurcik. Wszyscy jedzą i jakoś nikt za to Nobla nie daje. 

A potem pojawiły się Potwory. I wiecie co? To jest sukces. Może nie wielki, ale to właśnie jest rzecz, której się człowiek uczy w całym tym rodzicielstwie - małe sukcesy są najfajniejsze. I człowiek cieszy się jak głupi z tej narysowanej świni, z pierwszego samodzielnego zjazdu na nartach, z wiersza, co to był strasznie trudny, ale się udało, i z zapiętej kurtki. Cieszy się z tego, że może obserwować, jak przeszkody - przed chwileczką jeszcze nie do przeskoczenia - zmieniają się w kolejne małe zwycięstwa. Bywa, że okupione frustracją, bywa, że oblane łzami, ale jednak zwycięstwa. I cieszą jak własne. 

Dawać tego Nobla, ale już!

Pisze się więc kronika naszych małych, codziennych sukcesów. I jest spora szansa, że za parę lat tylko Matka będzie o nich pamiętać - no bo co to będzie wtedy za problem, kurtkę zapiąć czy basen przepłynąć? No właśnie! Jest też sukces wielki, że ho, ho! Na dzielnicowych mistrzostwach pływania oba Potwory przepłynęły cały basen, taki wielki i głęboki, od początku do końca. A Matka skakała na trybunach, gwizdała i machała rękami jakby to była olimpiada. To jest właśnie ten moment, gdy bezdzietni patrzą na ciebie z uśmiechem politowania. A ty masz to w dupie, ot co!

I jeszcze foty, bo sami wiecie, że bez fot Matka nie istnieje.

 marzec2017 1

marzec2017 3

marzec2017 4

marzec2017 5

marzec2017 6

marzec2017 7

marzec2017 8

marzec2017 9

marzec2017 10

marzec2017 11

marzec2017 12

marzec2017 13

marzec2017 14

marzec2017 15

marzec2017 16

marzec2017 17

marzec2017 18

marzec2017 19

marzec2017 20

marzec2017 21

blog comments powered by DISQUS back to top
Tags: marudzenie, sceny z życia, w obiektywie
© 2017 Ohanablog. All Rights Reserved.

Menu

  • Ohana
  • Czytamy
  • Gramy
  • Brykamy
  • Jedziemy
  • O nas
  • Współpraca