Czy pamiętacie książki z odległej galaktyki, gdzie Matka prezentowała nasze ulubione anglojęzyczne pozycje o Gwiezdnych Wojnach? Dziś coś równie fajnego - trzy (a właściwie cztery) książki dla małoletnich fanów , które są dostępne po polsku. W takich chwilach raduje się dusza rodzica – geeka. Jest też konkurs, w którym możecie zasilić domową starwarsową biblioteczkę.
Matka zawsze miała nadzieję, że chociaż jedna sztuka potomstwa będzie kroczyła ścieżką mocy – i udało się. Pięć lat nieustannej domowej indoktrynacji jednak robi swoje. Precel, nucąc marsz imperialny, stoi przed półką z matczynymi komiksami, mrucząc pod nosem imiona Jedi widocznych na okładkach. Matka nieopatrznie obiecała, że pożyczy mu te komiksy, gdy nauczy się czytać. Chyba trzeba było ważyć słowa, bo bachor zrobił ostatnio spore postępy.
Na szczęście ostatnimi czasy pojawiło się u nas kilka tytułów bardziej dostosowanych do wieku delikwenta, wzbudzających w nim kosmiczną wręcz ekscytację. Zapewne dlatego, że z okładek patrzy na Precla Darth Vader, jego absolutnie najukochańszy bohater pod słońcem. Tak, dobrze przeczytaliście. Precel należy do fanclubu ciemnej strony mocy, zaś w szafce przy łóżku trzyma czerwony miecz świetlny.
DobraMOC Vaderze, Darth Vader i przyjaciele
Jeffrey Brown jak zwykle w formie. Po przezabawnych perypetiach lorda Sith jako ojca niesfornych bliźniąt (a później krnąbrnych nastolatków ) z tomów Darth Vader i syn oraz Darth Vader i córeczka, przyszła kolej na DobraMOC Vaderze, czyli bajeczkę – usypiankę. Gdy Luke i Leia nie chcą spać, ich zdesperowany ojciec robi to, co każdy wykończony po całym dniu rodzic – z rezygnacją rozpoczyna wieczorne opowiadanie bajek. I nie sposób mu choć troszkę nie współczuć. Dobrze wiemy jak to jest. Takie bajeczki mogą się ciągnąć godzinami.
Darth Vader i przyjaciele to kolejna odsłona serii, gdzie mroczny lord usiłuje pogodzić role samotnego ojca i przywódcy Imperium, który jednocześnie czyta dzieciom bajki i planuje zniszczenie rebelianckich baz. To chyba najulubieńszy tom Matki - przezabawny obraz rodzicielstwa jakie wszyscy znamy, pełnego codziennych zmagań z rzeczywistością. Głośny chichot nie był niczym dziwnym podczas tej lektury.
Precel z miejsca zaanektował obie książeczki dla siebie – krótkie komiksowe dymki wypełnione dużymi drukowanymi literami to dla niego sytuacja wręcz idealna. Siedzi, ogląda, mruczy sobie pod nosem co trudniejsze słowa, a potem woła Kluskę i śmieją się razem. Najczęściej z zupełnie innych rzeczy niż Matka, ale co tam!
Ciemna strona mocy – LEGO Star Wars
Na początku pomyślała sobie Matka, że z nieba nam ta książka spadła. Wydawało się, że będzie tak pięknie...
Cooo? Książka z figurką?! Palpatine! – oczy Precla wielkie jak spodki. Leci po swoje klockowe pojazdy i rozpoczyna wielką kosmiczną bitwę. Potem wraca, siada na kanapie i przez dwadzieścia minut wertuje strony bez słowa, w maksymalnym skupieniu. Jakże piękne jest takie dwadzieścia minut ciszy w trakcie dnia, jakże cenne! Normalnie na wagę złota... A potem wszystko wzięło w łeb.
Gdy po raz pierwszy kazał sobie czytać wszystko od deski do deski, myślała sobie rodzicielka, że to dobry znak. Naiwna! Przy drugim razie mózg Matki jeszcze zbytnio nie protestował. Trzeci raz był już nieco ciężki. Potem nastąpił generalny bunt na pokładzie, pełen okrzyków w stylu „Po moim trupie” i „Idź, niech ci Tata poczyta!”. A potem czytali już wszyscy. Rodzice. Ciocie i wujkowie. Panie w przedszkolu. Nie było rady. Trzeba było zastosować starą, sprawdzoną metodę – książka w tajemniczych okolicznościach zniknęła na kilka dni.
W Ciemnej stronie mocy znajdziecie wszystko, co zawsze chcieliście wiedzieć o „tych złych”, ale baliście się zapytać. Kto jest kim, jak być porządnym Sithem, co kryje się pod pancerzem Vadera, jakimi blasterami strzelają szturmowcy... To pozycja obowiązkowa dla każdego fana gwiezdnowojennych klocków LEGO, ale ucieszy też tych młodocianych wielbicieli filmów, którzy z duńskim plastikiem nie mieli dotąd kontaktu. Solidna twarda oprawa, piękne wydanie, tona informacji podanych wesołym, przystępnym językiem, a do tego wszystkiego figurka Imperatora – po prostu jest moc.
Moc bazgrołów
I w końcu coś dla Kluski! Pierwotnym odbiorcą tej wesołej antykolorowanki był wprawdzie Precel, jednak nawet miłość do Gwiezdnych Wojen nie mogła skłonić go na dłużej do trzymania kredki. W krótkim czasie Matka odkryła, że nastąpiła między Potworami jakaś podejrzana transakcja. Precel użycza Klusce praw do kolorowania konkretnych stron z Mocy bazgrołów, choć dokładne zasady tego handlu są dość skomplikowane i dla Matki trudne do ogarnięcia.
Dość powiedzieć, że Kluska z lubością dekoruje ramiona Jabby tatuażami, dorabia księżniczce Lei skomplikowaną koafiurę i projektuje dla wookiego order za walkę w bitwie o Javin. Strasznie to jest fajne – nawet Matka nie mogła się oprzeć i machnęła kolorem egzotyczne tancerki w pałacu Jabby. Jak już wszystko wykolorujemy, to machniemy sobie z pewnością drugą część - Gwiezdne Bazgroły.
UWAGA! WYNIKI KONKURSU!
DobraMOC, Vaderze wędruje do Jacka, który proponuje, by bachory wrzucać do paszczy Sarlacca, zaś Darth Vader i przyjaciele otrzymuje Kasia, która sugeruje, by obserwować i reagować wtedy, gdy leje się krew. Obie propozycje bardzo w stylu ohanowego rodzicielstwa!
Zgłoście się do nas proszę z adresami do wysyłki.