Są takie książki, na które się czeka z rosnącą ekscytacją, na widok których po prostu ma Matka ochotę piszczeć z radości. Bo ulubiona ilustratorka, bo świetne wydanie, bo doskonały koncept... bo Rok w lesie jest wspaniały bez dwóch zdań.
Od czasu świetnego Roku w mieście miała Matka pewność, że jeśli pojawią się jeszcze jakiekolwiek inne książki tej serii, to bierzemy w ciemno. Aż tu nagle bach - zapowiedź Roku w lesie z ilustracjami nikogo innego, jak Emilii Dziubak. Po prostu shut up and take my money! I już było wiadomo, że to jedna z najgorętszych premier tej jesieni (innych kandydatów do podium możecie obczaić w naszym zestawieniu - tutaj).
Obiecała sobie Matka, że nie zawali was dziesiątkami zdjęć z tego dużego picturebooka, wydanego na grubym, wytrzymałym kartonie. A potem zasiedliśmy z Preclem do lektury i aparat sam pstrykał - słowo! Te wszystkie detale, ta dziko piękna kolorystyka, przede wszystkim zaś ciepły humor ilustracji sprawiły, że nad każdą z rozkładówek siedzieliśmy długie minuty, pokazując sobie co zabawniejsze sytuacje i prześmiesznie ekspresyjne miny zwierzaków. No więc nie więcej niż 10 fotek! - obiecywała Matka. Ech... przyszło troszkę oszukać.
Koncept, podobnie jak w przypadku Roku w mieście, jest prosty. Na pierwszej rozkładówce przedstawieni są wszyscy zwierzęcy bohaterowie wraz z krótką charakterystyką - a jest ich nie mało, powstał więc kolaż szczelnie wypełniony małymi rysunkami i tekstem. Matka zgrzytała tu trochę zębami, bo Precel zapragnął wybrać sobie bohatera, którego losy będzie śledził na dalszych kartach. Wprawdzie jest to w pełni zgodne ze "sztuką" czytania - a raczej oglądania i opowiadania - takich książek, ale bachor nie miał litości i musieliśmy przeczytać absolutnie wszystkie opisy. A Matka już chciała karty obracać, bo dalej czekało na nas to, co tygrysy lubią najbardziej - dwanaście rozkładówek, a na nich dwanaście miesięcy leśnego życia.
Koncept jest już chyba wszystkim dobrze znany - nie tylko z pierwszej książki w tej serii, ale i chociażby z arcypopularnego Mamoko. Na kolejnych rozkładówkach śledzimy ulubionych bohaterów i obserwujemy, co się z nimi dzieje w nowej sytuacji. Można na tej podstawie ułożyć historyjkę, ale - jak w tym przypadku - można po prostu obserwować, jak zmienia się cykl przyrody i życia zwierząt w kolejnych miesiącach roku. Sami wiecie - zimowanie, ruja, walki o samice, narodziny młodych, polowanie. Precla najbardziej zafascynował szop pracz, który jest troszkę szwarccharakterem, grzebiąc ciągle w śmietniku i denerwując leśniczego.
Matka musiała mieć tą książkę. Musiała - i koniec. A jeśli i Wy odczuwacie wewnętrzną potrzebę posiadania Roku w lesie, to obserwujcie uważnie nasz profil na Fejsie. Ptaszki (leśne) ćwierkają, że w najbliższych dniach coś będziemy tam rozdawać... No chyba, że cierpliwości Wam nie starczy, wtedy biegnijcie szybko na trwające właśnie Targi Książki w Krakowie i szukajcie stoiska Naszej Księgarni, głośno krzycząc: