Szybkie przedświąteczne uderzenie, czyli planszówka, która sprawi, że mózgi będą wam parować z przegrzania. Jeśli szukacie czegoś, w co z równym powodzeniem będą mogły grać nielaty i dorośli, to właśnie znaleźliście. Trexo wydaje się niepozorne – kółko i krzyżyk? Eee tam! – a kryje w sobie ogromny potencjał i perspektywę zaciętych pojedynków na życie, śmierć i szare komórki.
Pudełko wielkości standardowej planszówki jest może nieco na wyrost, ale za to zawartość bardzo solidna – gruba tekturowa plansza i sporo ciężkich plastikowych żetonów na modłę domina. Dlaczego to ważne, że ciężkie? Bo przy popchnięciu planszy nie rozsypują się tak łatwo. A jak się gra z siedmiolatkiem, to popchnięcia planszy zdarzają się zupełnie przypadkowo co piętnaście sekund. No dobra, jakoś to przeżyjemy, choć człowiek chętnie przywiązałby te małe nadruchliwe kończyny do stołu.
Zasady są banalnie proste – gramy w kółko i krzyżyk w wersji 3D. Znaczy staramy się ułożyć ciąg pięciu kółek lub krzyżyków pionowo, poziomo lub na skos, dokładając kostki „domina” na wyznaczone miejsca na planszy. Każda kostka ma na sobie oba symbole, więc dokładając coś sobie musimy bardzo uważać, żeby jednocześnie nie dołożyć zbyt dobrze przeciwnikowi. Na czym więc polega trik? Otóż gramy również w górę, bo kostkę można położyć także na drugim piętrze, a potem na kolejnych, pod warunkiem, że kładziemy ją na dwóch kostkach z niższego poziomu. Nasz ciąg pięciu symboli liczy się więc „trójwymiarowo”, czy też patrząc z góry.
Och, jakże ta gra jest „mózgożerna”! Jakiego niesamowitego skupienia wymaga, jak łatwo popełnić pomyłkę, samemu podłożyć przeciwnikowi wygrywający klocek, och! Powie Matka zupełnie szczerze, że tak jak przy niektórych grach z elementem strategicznym Precel radzi sobie doskonale stając w szranki z dorosłymi, tak tutaj brakuje mu jeszcze skupienia – przez calutką rozgrywkę trzeba obserwować plansze bardzo uważnie i analizować bardzo wiele możliwych ruchów. Co nie znaczy, że gra mu się nie spodobała. Przeciwnie, stał się jej zagorzałym fanem!
Trexo jest jedną z tych gier, po których człowiek niewiele się spodziewa, a które naprawdę pozytywnie zaskakują. Jakbyście jedli fasolki wszystkich smaków i zamiast starego jaja trafili eklerkę. Bardzo polecamy wszystkim, którzy nie boją się zmęczyć myśleniem. Oraz którzy nie dostaną wylewu, kiedy jakaś mała ręka znów rozwali żetony po planszy.
Wpis jest częścią projektu