Grudzień zakradł się nagle, niespodziewanie, wyskoczył zza bezlistnych, bezśnieżnych krzaków, nachalnie kłuje w oczy sztucznymi soplami zwisającymi z dachów hipermarketów i milionem promocyjnych ofert w skrzynce mailowej. Nie jest Matka gotowa w tym roku na nic, choinkowo i prezentowo jesteśmy w czarnej d...ziurze, dekoracji nie mamy, słój miodu na pierniki stoi nie otwarty, ale cóż z tego. Są przecież ksiązki, a jak są książki, to zawsze jest dobrze. Czytamy więc.
Add a comment