Kiedy już pogodziliśmy się z myślą, że sorry, taki mamy klimat i najwyraźniej kolejna, chyba już trzecia z rzędu zima będzie kompletnie dupiata pod względem śniegu (a raczej jego braku), zwróciła Matka uwagę na coś, co dla odmiany obrodziło - zimowe premiery i zapowiedzi książkowe.
Lista zakupowa, podobnie jak w przypadku jesiennych premier, jest dość długa. Znajdują się na niej zarówno murowane hity, jak i książki, które na chwilę obecną trudno ocenić - to po prostu pozycje, które przykuły matczyne oko. Jak dotąd weszliśmy w posiadanie zaledwie jednej książki z wymienionych poniżej (to Mój Cień - spoiler alert - jest fajny!), a część z nich ukaże się dopiero w nadchodzących miesiącach. Ale jarać się można już teraz, kto bogatemu zabroni?
Po prostu piękne
1. Domy, wyd. Wilga - Carlson Ellis – o boy, o boy! Matka jara się niemożebnie. Być może znacie Ellisa z fantastycznie zilustrowanego Uroczyska, które niestety nadaje się dla czytelników dużo starszych, niż osobniki hodowane w naszym domu. A tu nagle taka gratka - nieco magiczny, nieco surrealistyczny, w 100% niesamowity picturebook pełen domów. Domów japońskich biznesmenów, nordyckich bogów i miniaturowych rycerzy jeżdżących na konikach morskich w morskich głębinach.
2. Mój cień, wyd. Wytwórnia – wyróżnienie w konkursie Bologna Ragazzi Awards (dla niezorientowanych - tak, to cholernie ważne wyróżnienie jeśli chodzi o literaturę dziecięcą), czyli opowieść o dorastaniu i opuszczaniu rodzinnego gniazda. Z jednej strony wzruszająca, z drugiej - prosta i przyswajalna nawet dla trzylatka.
Można kupić tutaj.
3. Co kryje las, wyd. Tatarak – polskiej okładki jeszcze Matka nie widziała, ale już na tym etapie jest to jedna z ciekawszych zimowych zapowiedzi. Na pierwszy rzut oka las jest spokojny i cichy, jednak gdy przyjrzymy się bliżej przez dołączone do książki kolorowe "szkiełka", odkryjemy sekretny świat roślin i zwierząt. Matka przyznaje, że jest zaintrygowana i ma szczerą nadzieję, że polskie wydanie jakością dorówna temu od Thames and Hudson. Trzymamy kciuki.
4. Kocia książka, wyd. Wilk&Król - pomyślałby kto, że takie historie już się nie zdarzają. Że to prawie niemożliwe, by przypadkowo odkryć nieznane dotąd dzieło Bardzo Sławnego Autora, które stworzył wraz z córkami i "wydał" w jednym egzemplarzu domowym sposobem. A jednak! Iwaszkiewicz napisał tę zabawną, wierszowaną historię o ukochanej kotce swoich córek, a nam pozostaje się tylko cieszyć, że została znaleziona podczas porządków w archiwum.
Można kupić tutaj.
Na wesoło
5. Koala Disco, wyd. Dwie Siostry – głosy niosą się z oddali, jest impreza u koali! Prawdziwa gratka dla wszystkich fanów Oli Cieślak, która potwory wielbią za Od jeden do 10, Co wypanda a co nie wypanda czy wreszcie za Co by tu wtrąbić. Ola próbuje zerwać ze stereotypem koali jako sennego leniucha, zapraszając nas na dziką imprezę na eukaliptusie. Jak zwykle będą wesołe rymy i fajne ilustracje. My bierzemy w ciemno.
6. Mała encyklopedia domowych potworów, wyd. Nasza Księgarnia – trio potworzych Tumiwisistów: Leniuchello, Jutrofutro i Narzekader to zaledwie kilka ze stworów, które zamieszkują karty tej książki oraz zakątki naszych domów. Wszyscy je znamy i zetknęliśmy się z nimi nie raz (Matka jest bliską znajomą Leniuchella), teraz ktoś je skatalogował i umieścił w tej poręcznej encyklopedii, dzięki której z łatwością uda nam się je przepędzić.
7. Jejku-jejku chce coś zmienić, wyd. Dwie Siostry – dziobaki to absolutnie fascynujące istoty. Serio. A nieczęsto zdarza się, że ktoś napisze o nich książkę. Dlatego - choć Potwory nieco już chyba wyrosły z książeczek o kolorach - Matka zamierza zaopatrzyć się w opowieść o małym stekowcu, który postanawia przemalować swój pokój. Otwierane okienka i słodkie do obrzydliwości ilustracje to dodatkowa zachęta.
Można kupić tutaj.
8. Suchą szosą szła szczypawka, wyd. Wilga – część czytelników pewnie pamięta, że wszelkiego rodzaju książki wspomagające poprawną wymowę cieszą się u nas w domu wzięciem (tutaj albo tutaj), więc cieszymy się, że wkrótce na rynku ukażą się dwie nowe pozycje (oprócz szczypawki jeszcze Chrząszcz brzmi w trzcinie). Te książki to nic innego jak łamańce i wierszyki logopedyczne i właściwie więcej pisać nie trzeba.
Do zabawy
9. Detektyw Pierre w labiryncie. Na tropie skradzionego kamienia chaosu, wyd. Nasza Księgarnia – labirynty. Jedno słowo, i już Precel porzuca dowolną aktywność i przybiega, by błądzić palcem po kartce papieru. Nie inaczej będzie i tym razem - detektyw Pierre wraz ze swą asystentką przedzierają się przez kolejne labirynty w poszukiwaniu bezczelnego złodzieja, przy okazji mierząc się z zadaniami polegającymi na wyszukiwaniu szczegółów. To będzie prawdziwy hicior.
10. Czary mary paluszkami, wyd. Skrzat – nie pierwsza to książka o zabawach związanych z odbijaniem odcisków dłoni czy palców, jaka pojawi się na rynku, jednak Kluska jest oddaną fanką aktywności, które wiążą sie z brudzeniem wszystkiego dookoła, więc zapewne skusimy się i na nią. Plusem jest fakt, że zabawy podzielone są na cztery części zgodnie ze stopniem trudności, więc może nie zapaskudzi całego domu przy pierwszym podejściu.
11. Bieguny i ich zwykli-niezwykli mieszkańcy, wyd. Widnokrąg – być może czytaliście naszą niedawną recenzję pierwszej wyklejanki z tej serii, czyli świetnego Lasu. Teraz, dokładnie na tych samych zasadach, wybieramy się w krainę śniegu i lodu. Najpierw poznajemy arktyczne zwierzaki i ich cechy charakterystyczne, potem możemy wyklejać własne hybrydy w dowolnych kombinacjach. Yeah!
Można kupić tutaj.
12. Tajemnicze kolorowanki. Baw się pikselami, wyd. Wilga – jak napisano na stronie producenta, oprócz kolorowania dzieci uczą się tutaj również liczenia, pisania, myślenia przestrzennego i logicznego. Wszystkie rysunki są zaszyfrowane, aby je odkryć trzeba najpierw pomyśleć. No dobra, brzmi całkiem fajnie, więc wypróbujemy.
Ulubione serie
13. Hilda i czarna bestia, wyd. Centrala – w końcu! Nareszcie! Naczekaliśmy się trochę na kolejną Hildę (Matka przyznaje, że nagabywała już przedstawicieli wydawnictwa na targach książki i była już o krok od kupienia wersji angielskiej), ale będzie, już niedługo będzie. Czy trzeba reklamować Hildę? To jeden z najfajniejszych komiksów dla dzieci na naszej półce, do tego z żeńską protagonistką. Absolutny pewniak.
14. Uwaga, nadchodzi Mała Mi. Nieustraszeni władcy mórz, wyd. Egmont – Matka nie jest wielką fanką książek 'na podstawie', jednak seria o przygodach Małej Mi, czyli proste opowieści muminkowe, cieszy się u nas w domu wielkim wzięciem. Największa fanką jest oczywiście Kluska, choć wbrew pozorom to nie Mała Mi jest jej ulubioną postacią z Muminwersum. O nie, palmę pierwszeństwa dzierży Buka i Bobek.
15. Felek i Tola i porywacze, wyd. Dwie Siostry – przygody nieco zrzędliwego, żarłocznego lisa i jego przyjaciółki, pomocnej i przedsiębiorczej zajęczycy Toli śledzimy już od trzech poprzednich tomów. Tym razem przyjdzie im stawić czoła lisiemu kuzynowi-złodziejaszkowi. Spodziewajcie się zabawnych dialogów i wartkiej akcji. Ilustracje Thé Tjong-Khinga są tu wisienką na torcie.
16. O rety! Przyroda, wyd. Multico – może i nie jest to kolejna odsłona lubianej serii per se, ale pozwolimy sobie naciągnąć tę kategorię na rzecz przyrodniczych książek Tomasza Samojlika (pamiętacie o preclowej fascynacji serią o ryjówkach?). Tym razem dostajemy naprawdę sporą księgę, gdzie na 42 planszach nasz ulubiony przyrodnik wyjaśnia liczne tajniki rodzimej fauny i flory. Nie trzeba chyba dodawać, że całość nie jest bynajmniej suchą rozprawą - zabawne rysunki i wesołe komiksowe dymki to znak firmowy Samojlika.
Można kupić tutaj.
Przegapiła Matka coś fajnego z zimowych premier i zapowiedzi? Jeśli macie jakieś wieści, to piszcie, bo dobrych informacji książkowych nigdy dość.