Dziś prosto, szybko i bez słów - to już jakaś tradycja, że kręcą nas strasznie książki posługujące się jedynie obrazem. Wiadomo, że w takim przypadku można pójść w dwie strony - albo narysować świat bardzo metaforycznie, pozostawiając wyobraźni czytelników pole do popisu, albo przeciwnie - wszystko pokazać jasno i wyraźnie, tak, aby nawet myśli i emocje bohaterów były na pierwszy rzut oka oczywiste.
Pierwszy sposób doskonale ilustruje fantastyczna książka Przed i po, nad którą Matka piała już z zachwytu w poprzedniej odsłonie tego "bezsłowego" cyklu. Dziś natomiast mamy dla was dwie książki podpadające w stu procentach pod drugą kategorię. Wiecie, takie, gdzie wszystko jest oczywiste natychmiast, i właśnie dzięki temu czyta się tak fajnie.
5 złotych
Historia banalnie prosta, a jednak w tej prostocie całkowicie uniwersalna - ot, kwintesencja dzieciństwa. Jest ciepło, jest nudno, dorośli przysypiają w fotelu, dzieciaki gdzieś się rozbiegły, pies patrzy wyczekująco. Chłopiec siedzi na kanapie i zbija przysłowiowe bąki. Aż tu nagle pod stolikiem jakiś błysk przykuwa jego wzrok. 5 złotych!
Nagle ekscytacja, nagle morze możliwości. Wraz chłopcem wyruszamy na wielkie zakupy - pięć złotych, cóż za skarb! Wędrujemy przez miasto pełne fascynujących witryn sklepowych, idziemy na wielkie łowy, zwieńczone wspaniałym łupem. Jakim? Sprawdźcie sami.
5 złotych to bardzo prosta książka obrazem opowiadająca bardzo prostą historię, jest w niej jednak jakaś kwintesencj dzieciństwa - niekończące się leniwe wakacyjne dni, nuda-nienuda i wielka radość z małych rzeczy.
Uratuj mnie
Casami jest tak, że człowiek ma pomysł, i ten pomysł jest po prostu nieziemsko dobry, doskonały wręcz. I od razu wiadomo, że chwyci! Na tym jednym pomyśle całą książkę można zbudować! Nie inaczej jest w przypadku Uratuj mnie - kolejnej książki, gdzie słowa okazują się zbędne wobec bardzo silnej i niezwykle pomysłowej warstwy graficznej, idealnie dopasowanej do przesłania i treści.
O co więc chodzi? O zwierzaki, a dokładniej o to, w jaki sposób różne działania człowieka prowadzą do ich cierpienia i nieszczęścia. A wszystko to widać jak na dłoni dzięki pewnemu bardzo fajnemu zabiegowi wydawniczemu. Nie wie Matka dokładnie, jak sklasyfikować ten czadowy pomysł - dość powiedzieć, że pomiędzy każdymi sąsiadującymi ze sobą stronami znajdziemy kartę z przezroczystej folii. Na niej wydrukowany jest zwierzak - orka, krokodyl, lis i wiele innych. Na stronach kolorowych mamy zaś dwie sytuacje - widzimy szczęśliwe zwierze w naturze oraz niefortunne efekty ludzkiego okrucieństwa. Wystarczy przełożyć przezroczystą kartę, a nasz krokodyl z bagien Luizjany przemienia się w damskie skórzane botki.
Na koniec mamy jeszcze krótki apel ekologiczny - nie jest to więc książka całkowicie słów pozbawiona - jednak przesłanie bije z kart książki tak silnie, że nie wymaga żadnych objaśnień. Uwolnij mnie ma dobry pomysł, doskonałą realizację i bardzo potrzebny przekaz. No i - nie ma co kryć - bachory łapią się na te przezroczyste strony jak na najlepszą przynętę.