Londyn! Londyn! Ojciec i Matka z niecierpliwością przebierają nogami, a uśmiech nie schodzi im z twarzy. Potwory patrzą z niejakim zdziwieniem. No owszem, fajnie, podobno będą dinozaury i dużo frytek, ale generalnie nie bardzo wiadomo, czemu rodziciele tacy podekscytowani. Trzeba na ten temat nieco poczytać. Oto książki o Londynie dla dzieci.
Zaczynamy od Oto jest Londyn, czyli książki, która w 1959 roku zdobyła tytuł Najlepszej Ilustrowanej Książki Roku przyznawany przez New York Times. Co wyjątkowo niespotykane, Matka postanowiła jej nie kupować, a jedynie wypożyczyć (Cioci dziękujemy!). I była to niezła decyzja, bo pomimo wyjątkowej urody retro ilustracji Miroslava Šaška, książka jakoś Potworów nie porwała. Dlaczego? Trudno dociec. Na pewno nie z powodu ilustracji, które są naprawdę świetne. Chyba bachorom trudno było odbyć podróż do obcego miasta wehikułem czasu. Matka za to bawiła się przednio. Tyle szczegółów, tyle barwnych postaci – bo Londyn to nie tylko mniej lub bardziej znane zakątki, ale i cała plejada mieszkańców i ich codziennych problemów. Jest więc ciemnoskóra kasjerka kasująca bilety w metrze, jest mleczarz dostarczający pod drzwi londyńskich domów mleko do herbaty i wąsaci panowie w melonikach zmierzający do pracy w City. Są podwójne krany, stragany na Covent Garden i autobusy, do których jeszcze można wskakiwać podczas jazdy. Ładna to książka, choć jeszcze nie dla nas. Ale jeśli poczeka Matka kilka lat, to kto wie, może Potwory załapią londyńskiego bakcyla i do książki Šaška wrócimy.
Książkę można kupić tu: Oto jest Londyn.
Chwilowo jednak zagłębiamy się w Londyn dla młodych podróżników. Niewielka, poręczna książeczka Marty Spingardi dobrze mieści się w plecaku, towarzyszy nam więc w drodze i na wyjeździe. To strzał w dziesiątkę dla Precla, bo Kluska przy dłuższych partiach tekstu nieco wymięka. Ratunkiem są dla niej świetne ilustracje Marianny Oklejak, której nie trzeba chyba bliżej przedstawiać, bo wszyscy kochamy jej pracę przy serii o przygodach Basi. Kluska kocha na pewno, więc i tu głośno się cieszy – a to na czerwone kubraki strażników z Tower, a to na czarne kruki, a to na pełen zaskakujących szczegółów płonący teatr Globe.
Londyn dla młodych podróżników nie usiłuje nawet wymienić wszystkich najważniejszych zabytków miasta – i chwała mu za to! Autorka oprócz Tower, londyńskich mostów, the Globe czy Madame Tussaud opisuje też londyńskie szkoły designu, elitarne kluby, skarby przywiezione z brytyjskich kolonii zamorskich, ciekawostki z życia królowej Wiktorii czy Dianę i Kate – współczesne księżniczki z ludu. Wybornie nam się czyta o Londynie. Precla najbardziej wciąga fabularyzowany opis przygód młodego Boba, który wybrał się na sztukę Shakespeare'a akurat w dniu pożaru, zaś Kluska skupia się na statkach, które wiozą do Londynu dzieła sztuki i dzikie zwierzęta z odległych stron. Wszak nad imperium brytyjskim słońce nigdy nie zachodzi. Gdy dochodzimy do gabinetu figur woskowych, następuje u bachorów nagłe poruszenie – Jack Sparrow! – ryczy Precel triumfalnie, i już wiadomo, że chce koniecznie jechać do tego Londynu. Po dłuższym namyśle udaje nam się jeszcze rozpoznać Einsteina (dzięki Teorii Pana Alberta z serii Czytam Sobie) - Ronaldo, Ghandi i Jackson będą musieli jeszcze kilka lat poczekać.
Książkę można kupić tutaj: Londyn dla młodych podróżników.
Czuje Matka w kościach, że bachory i Londyn to będzie początek pięknej przyjaźni. A tymczasem stay tuned, bo fotorelacja będzie, ale jeszcze nie teraz - choć może Wam się to wydać niemożliwe, udało nam się wynająć mieszkanie w Londynie, w którym nie działa wi-fi ani nie ma zasięgu sieci komórkowej.
A w międzyczasie możecie sobie poczytać o naszych poprzednich lekturach wakacyjnych – o tu.