Pół roku temu Matka rozpoczęła inwazję na Instagramie. Jeżeli nie wiecie o co chodzi, to najkrótsze wyjaśnienie brzmi: Instagram to miejsce, gdzie wrzuca się zdjęcia jedzenia zrobione pod dziwnym kątem, przepuszczone przez kilka filtrów korygujących kolor i okraszone winietą.
A tak serio, to Instagram wciągnął Matkę i nie chce wypuścić. Trochę nałogowo. Określenie „szalenie inspirujący” wywołuje zazwyczaj u Matki odruch wymiotny, ale tym razem, kurde balans, wypadałoby go użyć. Tyle dobrych, świetnych wręcz zdjęć, tyle ciekawych kompozycji, tyle błyskotliwych kadrów! Na końcu tego wpisu są linki do czterech doskonałych profili, na które na pewno warto zajrzeć, tymczasem jednak dwa słowa o nas.
Matka jest głęboko przekonana, że gdybyśmy posiadali buldożka francuskiego, który rozpłaszczałby się pociesznie do każdego zdjęcia, to byłaby prawdziwą królową popularności w internetach! Niestety Ojciec nie podziela tego przekonania ani odrobinę, musimy więc radzić sobie z tym, co mamy – dwójką permanentnie brudnych bachorów i stertą książek. Ponieważ niedawno stuknęło nam pół roku na Instagramie, dziś przed Wami kilka kwadratowych wycinków naszego życia – subiektywny retrospektywny wybór tego, co najfajniejsze.
Zabawy Precla
Zabawy Kluski
Zabawy Matki
Troszkę niestandardowy ten nasz profil, bo nie publikuje Matka żadnych selfie. Ale nie jesteśmy też całkowitymi odszczepieńcami, bo mamy...
...zdjęcia żarcia!
Na koniec jeszcze ogłoszenia drobne – właśnie rozpoczęła się nasza pierwsza instagramowa rozdawajka. Jeśli chcielibyście wygrać Zaczarowany las, to wbijajcie na nasz profil.
I jeszcze kilkoro ludzi, którzy sprawiają, że Matce opada szczęka z wrażenia.