W czerwcu wypełzliśmy z domu na dobre i wracamy do niego tylko na chwileczkę, na spanie właściwie. Szlajamy się po różnych miejscach brudnych i piaszczystych (no dobra, szlajamy się też po hipsterskich krakowskich knajpach, choć od dawna jesteśmy za starzy i za grubi na hipsterów). Precel odkrył magię patyków, które w jego rękach zmieniają się w różnoraką broń białą. Kluska ciągle kokietuje ślimaki i robaki – za wyjątkiem much, tych z niezrozumiałych przyczyn boi się śmiertelnie. Fajny był czerwiec.
Podobało ci się? Przeczytaj też: