Na dźwięk słowa "tusz" przeciętny rodzic sztywnieje, wytrzeszcza oczy i zastyga niczym łania schwytana w światła reflektorów nadjeżdżającego TIRa. Albo zaczyna chichotać nerwowo i umyka w podskokach za siódme morze. Powiedzmy sobie szczerze - spustoszenie, jakiego Kluska jest w stanie dokonać przy użyciu tuszu i pieczątek w ciągu zaledwie kwadransa jest naprawdę imponujące. Raz było tak, że Ojciec przez trzy dni nie mógł się domyć. Dlatego z prac twórczo abstrakcyjnych przerzuciliśmy się na zabawy konkretne, łatwiejsze do opanowania, a przede wszystkim przeprowadzane przy pomocy tuszy świetnie zmywalnych. Dziś przed wami dwie takie propozycje.
Usborne Fingerprint Activities - Animals
Och, straszliwie fajna to sprawa! Nie dość, że tuszy jest tu cała masa w naprawdę fajnych kolorach, nie dość, że są absolutnie, całkowicie i bezproblemowo zmywalne (właściwie wystarczyła nam nawilżana chusteczka do obcierania potwornych łap i po sprawie), to jeszcze w komplecie mamy od razu książeczkę z całą masą zadań. Fajne jest przede wszystkim to, że tusze są zabezpieczone i dołączone do książeczki na stałe - nie zdarzy się, że znikną w tajemniczych okolicznościach, by odnaleźć się tydzień później w bębnie pralki. Bo historia zna takie przypadki w naszym domu...
Pomysł polega na tym, że odbijamy na kartkach większe lub mniejsze odciski paluchów, a następnie przy pomocy kresek czy flamastrów przerabiamy je na najróżniejsze zwierzaki. I tak w parę minut nasze palce zmieniają się w kolorowe ptaki na gałęzi, żarłoczne koale łażące po eukaliptusie czy muchomory na leśnej polanie. Tusz bardzo fajnie kryje (co w przypadku dziecięcych eko-sreko delikatnych tuszy nie zawsze się zdarza), ale nie przebija na kolejne, dość grube zresztą strony. Zadania są na tyle proste - a do tego objaśnione wizualnie w poszczególnych krokach - że Kluskę bez problemu można z tą książką zostawić sam na sam. Byle nie za długo, bo okaże się, że żółte palcowe pszczoły wywędrowały z książki na parkiet.
Bardzo nas palcowanie tych stron wciągnęło. Skusił się nawet Precel, z zasady mało chętny jakiejkolwiek aktywności wymagającej trzymania kredki, więc Matka zaciera łapy. A kiedy już przebrniemy przez 64 strony Fingerprint Activities, to będziemy chyba jeszcze sporo mogli tymi tuszami wypalcować, bo wydają się dość wydajne.
Nasza kopia pochodzi z Bookids - można kupić tutaj.
Finger Printing Art Set - Monsters
Jak być może pamiętacie, roku pańskiego 2014 wybyliśmy na wakacje na Islandię (o czym możecie poczytać chociażby tutaj). Przywieźliśmy liczne absolutnie nieodzowne pamiątki - między innymi dwie dziury na kolanach spodni, zestaw składający się z solniczki i pieprzniczki w kształcie maskonurów, trzy miliardy zdjęć oraz pudełeczko do tworzenia paluchowych potworów.
Sprawa jest prosta - dostajemy trzy kolorowe tusze, komplet pieczątek z oczami, paszczami, rogami i innymi ważnymi częściami ciała, jakie każdy szanujący się potwór posiadać powinien, zestaw małych kredek - i do dzieła. Tusze zmywają się równie łatwo co w przypadku książeczki Usborne, niestety są przy tym zdecydowanie mniej kryjące, no i kolorystycznie wypadają blado. Za to troszkę więcej jest pola dla wyobraźni i własnej inwencji. Stwory można wyczarować różnorakie, a potem jeszcze długo dorysowywać im różniaste elementy, bo jak wiadomo anatomia potwora to kwestia mocno uznaniowa.