W góry! Gdy na ulicach smętne zimowe błocko, gdy w powietrzu cuchnący smog, gdy dokoła buro i ponuro, rozwiązanie jest jedno. W góry! Wysokie czy niskie, nasze czy nie nasze - wszystko jedno. Byle ptaki na drzewach, byle ślady zajęcy odciśnięte na śniegu, byle wzrok uciekał w górę, w stronę szczytu. No to ruszamy.
Łooooo.... ale góóóryyyy... - codziennie rano nos Kluski przykleja się do szyby. Czasem mgła taka, że nawet najbliższe choinki ledwo widać, ale ona patrzy i tak. No przyznać trzeba, że dość są imponujące. Dużo pytań napływa z niezamykających się potwornych paszcz. Czy są niedźwiedzie? Czy będzie lawina? Czy można zjechać na nartach z samej góry? Trochę Matce głupio, że na wszystkie te pytania odpowada jakoś tak po mugolsku - że te niedźwiedzie śpią, ryzyko lawinowe jest znikome, no i teoretycznie możnaby skoczyć z helikoptera, ale jeśli kiedykolwiek któremukolwiek z bachorów przyjdzie do głowy tak kozaczyć, to Matka osobiście nogi powyrywa. Wiecie skąd.
Ale niestety, mimo najlepszych chęci i dość sporych umiejętności zastraszania przeciwnika, nie udało się Matce powstrzymać potoku pytań. W takich sytuacjach na ratunek przychodzi zazwyczaj słowo pisane - no to myk, nowa książka-nieksiążka, zadaniowanko-kolorowanko-uzupełnianka. W góry! Ruszamy już teraz.
W góry!
Zacznijmy od tego, że księga to naprawdę grubaśna, robiąca wrażenie już samą objętością, wypełniona od deski do deski górskimi informacjami - nota bene powstała przy konsultacji Tatrzańskiego Parku Narodowego - przez Piotra Karskiego (zilustrował również Pionierów, grzecznie czekających na półce na swoją kolej). A czegóż tu nie ma? Wszystko jest! Są mapy świata z górami, które najbardziej chcielibyście odwiedzić. Są procesy górotwórcze, rowy tektoniczne, stożki wulkaniczne i kości udowe diplodoka. Jest, szanowni Państwo, kilka dobrych stron poświęconych wełnie! Tak, wełnie! I od razu nadmienić trzeba, że Kluska ukochała je najbardziej. Z lubością dorysowuje parzenice, haftuje wełniane swetry, strzyże króliki angorskie, piżmowoły i kozy kaszmirskie. Są parki narodowe, poroża jelenia, Machu Picchu, oznaczenia szlaków, Yeti i giganyczny wulkan na Marsie. Serio, nic co górskie nie jest nam już obce.
Naprawde fajne - obok fajowych ilustracji, na których prym wiodą zwierzaki strzelające przezabawne miny - jest w tej książce to, że przy tak dużej objętości autor mógł sobie pozwolić na dużą rozmaitość zadań o zróżnicowanym stopniu trudności. Jest tu coś dla artystycznych dusz (można chociażby z pomocą erozji stworzyć własną rzeźbę skalną czy projektować góralskie ubrania), jest coś dla ścisłych umysłów (wszelakie zadania związane z mapą, skalą i przerysowywaniem w tejże skali przedmiotów), jest mnóstwo atrakcji dla fanów biologii (całe multum informacji o górskiej faunie i florze), ale tez kopa zadań wykraczających poza książkę - własnoręczne przyrządzenie suszonych przekąsek na górską wyprawę, hodowla fasoli w słoiku czy rzeźbienie pieczątek w ziemniaku.
Nasz absolutny faworyt? Strona z... przekrojem poprzecznym niedźwiedzia. Tak, dobrze widzicie. Okropnie się nażarł. "Wszystkie zwierzęta w jego brzuchu są bardzo smutne, Mamo, o zobacz. Tylko nie ten ślimaczek. On się cieszy, że da niedźwiedziowi nauczkę. Będzie miał skorupową kupę!". Nosz kurde! Ze skorupową kupą nie ma żartów. Wstydź się, niedźwiedziu, że takiego ślimaczka pożarłeś!