Zacznijmy od prostego pytania – czy uważasz dziecko za kretyna? Nie? To czemu tak je traktujesz grając z nim w planszówki? Lista grzechów dorosłych siadających do rozgrywki z dziećmi jest długa. Wszystkie popełniamy w dobrej wierze i z jak najlepszymi intencjami, zupełnie się przy tym nie zastanawiając, jak idiotyczne wzorce przekazujemy. Przygotowaliśmy więc krótki poradnik o tym, jak mądrze grać z dzieckiem w gry planszowe.
TEGO NIE RÓB:
1. Nie dawaj wygrywać (a przynajmniej nie cały czas)
Wśród dorosłych panuje absurdalne przekonanie, że dziecko powinno wygrać. I wbrew pozorom nie dotyczy to jedynie babć i cioć starszej daty, które na punkcie wnusia kochanego mają kuku na muniu. Otóż większość osób siada do rozgrywki z założeniem, że będzie dążyć do przegranej. No i zaczynają się kurioza przy stole – dorośli nagle tracą pamięć czy teatralnie wybierają niewłaściwe karty, łapiąc się za głowy ze strapioną miną. Jasna sprawa, gdy gra wymaga taktyki czy pomyślunku trudno oczekiwać, że mały potwór poradzi sobie lepiej niż ty. Warto czasem się podłożyć. Ale błagam, utrzymajmy choć trochę pozorów.
2. Nie oszukuj
No chyba że oszukujesz, żeby wygrać i pokazać bachorowi, gdzie jego miejsce. Ale dorośli najczęściej oszukują, aby przegrać. Różne mieliśmy przypadki: a to podczas memory ciocia na oczach wszystkich podgląda kafelki, żeby wybrać ten niepoprawny. A to babcia po udanym rzucie kostką przerzuca, żeby źle wypadło. Albo dorośli zrzucający kostki pod stół, a następnie wyławiający je z niskim wynikiem – teatr, panie, teatr. A dzieciak patrzy i zapamiętuje.
3. Nie martw się, że złości się przegraną
Czy naprawdę chcecie utwierdzać dziecko w przekonaniu, że będzie wygrywać zawsze? Owszem, mamy znajomych, którzy powtarzają, że dziecko wychowują na lidera. Elementem tego wychowywania jest nie tylko wieczne ustępowanie i przegrywanie, ale i brak reakcji na dzikie awantury, które młodzian urządza, gdy jego kolega lepiej rzuci kostką. Dziecko się złości po przegranej – to naturalna reakcja, nasze przegrane też nas nie zachwycają. Takie emocje trzeba wyjaśnić i przepracować. Przecież czasem się wygrywa, a czasem nie. Im wcześniej ta sprawa stanie się jasna, tym lepiej.
4. Nie oczekuj długiego skupienia uwagi
Według naszych obserwacji trzyletnie dziecko i trzyletni pies mają podobny czas skupienia uwagi. Nie ma się co denerwować, że zasady wylatują mu z głowy w trakcie przeciągającej się rozgrywki. U nas przykładowo gry typu memory sprawdzają się na około 10 minut – po tym czasie następuje magiczna amnezja i bachor jest w stanie podnosić ten sam kafelek 5 razy z rzędu, dziwiąc się, że obrazek ciągle ten sam.
TO RÓB:
1. Na początek wybieraj gry kooperacyjne
Czyli takie, gdzie wszyscy razem grają przeciwko grze, razem wygrywając lub przegrywając. I wtedy też warto czasem przegrać, choćby po to, żeby pokazać, że dorośli też muszą znosić porażki (zrzucając planszę ze stołu i ciskając obelgami, lub z obrażoną miną zamykając się w łazience... oh wait)
2. Jeżeli zasady są zbyt trudne, zmodyfikuj je i stopniowo wprowadzaj kolejne
Wiadoma sprawa – można zmniejszyć ilość elementów do zapamiętania, wyeliminować jakiś warunek przegranej czy nawet wymyślić całkiem własne proste zasady, a w przypadku niektórych gier przez pewien czas grać w otwarte karty. My wszystkie gry najpierw testujemy sami i już po pierwszej partii widzimy rzeczy, które będą nie do ogarnięcia.
3. Daj czas na zastanowienie się
Nie podpowiadaj. Przynajmniej nie od razu. Pamiętaj, nie jest kretynem. A jak już widzisz, że lampka się nie zapala, to spróbuj najpierw naprowadzić, zamiast od razu paluchem wskazywać. Warto też przypomnieć co ważniejsze zasady przed rozgrywką.
4. Nie pozwalaj oszukiwać
Ileż to razy obserwowałam, jak różne wujki z uśmiechem patrzą na małego oszusta z uśmiechem aniołka wymuszającego trzecią kolejkę pod rząd, ustawiającego kość na właściwej ściance czy podglądającego karty. Nie robimy tego i basta. Zasady są po to, żeby się ich trzymać.
Bottom line is: dziecko naprawdę nie jest kretynem. Dawaj dobry przykład. Jak będziesz kręcić i kombinować, to dzieciak wkrótce się w tej zabawie połapie i potem takich zachowań oczekiwać będzie w każdej rozgrywce. Jeśli już bardzo musisz oszukiwać, to przynajmniej z gracją. A poza tym – powiedzmy sobie szczerze – hasło „Nie ważne, czy się wygrywa, czy się przegrywa. Ważna jest dobra zabawa” to wielki bullshit. Wygrana jest ważna. Ale ważna jest też umiejętność znoszenia porażki.
Wpadnijcie na blogaska w przyszłym tygodniu - pokażemy trochę fajnych dziecięcych planszówek z naszej kolekcji.