Z początkiem grudnia internet zalała fala pięknych przedmiotów, fantastycznych wypieków, ciepła domowego ogniska i prezentów niezwykle estetycznych, koniecznie handmade. Matka tymczasem siedzi przed monitorem z podkrążonymi oczami, siorbie kawę i apatycznie gapi się na to całe piękno wylewające się z blogów parentingowych. A potem i ona zabiera się do dzieła - wszak bycie Chujową Panią Domu zobowiązuje!
Na pierwszy ogień kalendarz adwentowy. Mieliśmy jeden schomikowany z zeszłego roku, ale wciągnęła go supermasywna czarna dziura znajdująca się w centrum naszego mieszkania. Taki lajf. Może nawet udałoby się go znaleźć, gdyby Matka nie zabrała się za szukanie 30 listopada koło północy... W tej sytuacji konieczne było zakasanie rękawów. Skoro już się Matka tak napracowała, to podzieli sie z Wami sekretnym przepisem na kalendarz - i ty możesz zrobić go sam!
1. Jedziesz do Ikei, nabywasz drogą kupna kalendarzowe torebki za 24 złote polskie
2. Upychasz do środka plastikowe figurki, drewniane samochodziki, lizaki i wszelaki shit
3. Et voilà!
Teraz wypieki. Żadne tam pierniczki czy podpiekane jabłka z cynamonem nadziewane goździkami. Takimi rzeczami Matka się nie para. Ale tak się złożyło, że 4 grudnia upływał w naszym przedszkolu termin na stworzenie pocztówki do Mikołaja. A teraz pytanie konkursowe - kiedy Matka przypomniała sobie o konkursie? Tak, zgadliście. W przeddzień wieczorem. No więc lepiliśmy tę pocztówkę z masy solnej. Wiecie - szklanka mąki, szklanka soli, trochę wody. Naprawdę nie da się tego spieprzyć. Naprawdę. Precel w trakcie procesu twórczego nażarł się dość sporo półfabrytaków, ale Matka wyznaje dewizę, że jeśli nie rzyga, to nic mu nie będzie. A potem do pieca na trzy zdrowaśki (znaczy masa solna, nie Precel!). Na koniec, ponieważ wszystko poszło zbyt gładko, wyciągnęła Matka jeszcze farby akrylowe. Najwyraźniej po to, by na resztę wieczoru zmienić się w konserwatorkę powierzchni płaskich.
No i co, jest się tą pania domu, co nie? W poczuciu dobrze spełnionego obowiązku wraca Matka czytać Ancillary Justice Ann Leckie - są statki kosmiczne, są inwazje na obce planety, dzieje się!