A więc nie porzuciłeś szalonej myśli, żeby bachora nauczyć czegoś pożytecznego. No dobrze, niechaj będzie, powalczmy z wiatrakami. Tylko pamiętaj, że mały mądrala będzie cię potem pouczał przy ludziach. Prezentujemy pięć najfajniejszych apek przyrodniczych, które można dzieciakowi odpalić, zamiast bezsensownie włóczyć się po okolicy i pokazywać mu prawdziwą przyrodę. Przecież od tego można się spocić i zmęczyć, co to, to nie.
Gazzili Science
Mały geek w okularach i jego kolega fioletowy potwór proponują sześć mini gier: cykl rozwoju roślin, obieg wody, pory roku, zmysły, rzeczy ożywione i nieożywione oraz co pływa, a co tonie (tak, rzeczy dla dorosłego intuicyjnie oczywiste są często dla bachora niepojęte). Za dobrze wykonane zadania dostajemy elementy maszyny, którą na koniec możemy poskładać do kupy. U nas absolutnym hiciorem były pory roku – Precel jest obecnie ekspertem w kwestii tego, co wokół czego się kręci. Znaczy wie na przykład, że „coś tam się kręci wokół własnej osi”...
System: iOS
BioMio
Jeżeli uważacie, że wasze dziecko jest szczęśliwe i mało straumatyzowane i chcecie jakoś temu zaradzić – seek no more! Oto apka o ekosystemie, czyli o tym, kto kogo. Tak, uwielbiamy aplikację, w której uśmiechnięty animowany żarłacz biały pożera foczkę – również animowaną. Jest o polowaniu, rozmnażaniu i zwyczajach, ale lekko, wesoło i – co ważne – bez wnerwiającego komentarza, z nieinwazyjną muzyczką i dźwiękami. Nie będziemy wszak hodować delikacików, co to sądzą, że kurczaki rosną na drobiowych drzewach na zapleczu supermarketu.
System: iOS
Archaeologist
Na starcie mały wkurw, bo to jest apka paleontologiczna, a tyle się człowiek nawyjaśniał młodemu, że archeolog to nie dinozaury kopie. No ale kij z tym. Mamy do wyboru dwie opcje. W pierwszej najpierw szukamy kości, potem układamy szkieletowe puzzle i dostajemy garść informacji o gadzie, które – ponieważ są napisane encyklopedycznym językiem – młodzież od razu olewa. W drugiej wersji układamy puzzle z uśmiechniętym dinozaurem, a następnie możemy się na nim wyżyć artystycznie, bazgrając zapamiętale. Fun.
System: Android, iOS
Star Tracker
Ło jaaa, jaka ta apka jest fajna! Tak, synku, tak, za chwilę dam ci pograć, idź pobaw się w kąciku... Niby prosta rzecz, a cieszy – celujesz tabletem w dowolne miejsce, a na ekranie w czasie rzeczywistym wyświetlają się konstelacje, gwiazdy i wszelkie obiekty na niebie, na które akurat patrzysz. Jedno z najfajniejszych zastosowań ipadowego kompasu i żyroskopu. Precla najbardziej ruszają fajowe rysunki 'fabularne' nakładające się na gwiazdy – wiecie, coś w stylu starej mapy nieba, gdzie na gwiazdozbiorze strzelca jest facet z łukiem. A co najlepsze, całość pracuje offline.
System: iOS
Gene Machine
Dla tych wszystkich, którzy zawsze marzyli, żeby skrzyżować wieloryba z kotem. Albo z motylem. Albo z jeżem. Albo cokolwiek innego się małemu Frankensteinowi umyśli. Wrzucamy do laboratorium dwa zakochane w sobie stworzenia i mieszamy, mieszamy w puli genów, aż będziemy zadowoleni z wyniku, prezentując światu naszą szaloną hybrydę. Muhaha! (/demoniczny śmiech mode on). Samo mutowanie polega na mini grze zręcznościowej, która jest nieco toporna i mało responsywna, zwłaszcza jeśli chodzi o żyroskop, często więc końcowy mutant nieco różni się od wstępnych zamierzeń – i te właśnie przypadkowe krzyżówki wychodzą najśmieszniejsze, więc nie ma tego złego.
System: iOS
A na koniec mała anegdotka z okresu wczesnej młodości Precla. Scena następująca: potwór dwuletni spaceruje, śnieg się topi, wystają spod śniegu kamienie.
Babcia: Precelku, a w co się zmienia stopiony śnieg?
Precel: W kamienie!
No to bierzemy śnieg do domu, wsadzamy do szklanki i czekamy godzinkę.
Babcia: O, widzisz Precelku, w co się zmienił śnieg?
Precel, z niezachwianą pewnością: W szklankę!