Słowo się rzekło - kobyłka u płota. Dziś z dawna obiecywany wpis dla androidowców - oto sześć aplikacji do nauki alfabetu oraz cyfr i prostych operacji matematycznych.
Jeśli chcecie kupić kwadrans spokoju, nie rwąc przy tym włosów z głowy, że bachor wam ogłupieje, to dalej już szukać nie musicie. Marzy Wam się, by tresowana małpiatka (przez laików nazywana słodkim dzieciątkiem) biegle śmigała alfabet, rachując jednocześnie w pamięci i z pocałowaniem ręki układając sekwencje przedmiotów? A któż by nie chciał! Przedstawiamy garść narzędzi do edukacyjnej tresury. Matka wyłaniała swoich faworytów z morza szlamu, animacji przyprawiających o oczopląs i dźwięków wwiercających się w mózg z subtelnością piły łańcuchowej, często balansując na pograniczu depresji maniakalnej. Dlaczego? Bo poprzysięgła sobie kiedyś, że nigdy nie da Potworom do łapy aplikacji, której sama nie przetestowała. A zatem do dzieła! Komórki i tablety w dłoń!
ABC Fun
Takie proste, a takie fajne! Kolejne plansze, na planszach litery duże i małe, przy nich zwierzak sympatycznie narysowany, pastelowo i przyjemnie dla oka. Do tego nazwa zwierza i - jeśli to możliwe (a w przypadku mrówek okazało się zupełnie niemożliwe) - ikonka dźwiękowa, która kryje wydawane przez niego odgłosy paszczowe. Do tego rzecz bardzo fajna, czyli lektor czytający zarówno nazwę głoski, jak i jej brzmienie. Kolejna funkcja - po przejściu w tryb ćwiczenia pisania bachor paluchem musi nakreślić wielką i małą literę. Wszystko jest proste, intuicyjne, ładne, nic tylko brać.
Kids ABC Flashcards
Apka graficznie jest bardzo oszczędna, ale trzy tryby rozrywki do wyboru powinny zadowolić każdego. Dla tych, co z literami nie są jeszcze za pan brat, przewidziano najprostsze "fiszki" - ot, karta z dużą i małą literą i jej odpowiedniki przedstawiające trzy rzeczowniki na tę literę właśnie, no i lektor, co wszystko przeczyta. Druga opcja w założeniu powinna ćwiczyć pisanie liter, ale ponieważ nie ma żadnego mechanizmu sprawdzającego, czy paluchy bachora nabazgrały coś choć odrobinę zbliżonego do wzorca na ekranie, to stanowi de facto pole radosnej twórczości nie skrępowanej euklidesową geometrią. W końcu tryb trzeci, czyli quiz. Lektor przeczyta nam rzeczownik, a my musimy wybrać poprawny obrazek spośród czterech możliwych. Całkiem spoko do nauki nowych słów.
Endless ABC
Być może czytaliście nasz wpis o aplikacjach do nauki cyfr i liczenia, gdzie pod niebiosa wychwalała Matka młodszego brata prezentowanej tu aplikacji - Endless 123. Zasada jest bardzo podobna. Do wyboru mamy całkiem sporą gamę słów, po kilka dla każdej litery alfabety. Najpierw lektorka czyta słowo, potem gromada zdziczałych stworów rozwala litery po ekranie i zadaniem bachora jest poustawiać je na własciwych miejscach. Dodać trzeba, że litery ruszają się i wypowiadają swoje dźwięki w dość komiczny sposób, przewracając przy tym oczami i dając powody do nadmiernej wesołości małolatów. Potem mamy krótki filmik ilustrujący ułożone właśnie hasło, zas lektorka oferuje jego prostą definicję. Powiedzmy sobie szczerze - nasze Potwory niespecjalnie ją rozumieją, ale nikomu to nie przeszkadza naprawdę dobrze się bawić.
CatMath First Grade
Mały różowy kot w dole ekranu to własciwie jedyny ozdobnik tej prostej, ale trafiającej w sedno apki. Do wyboru mamy sześć modułów - liczenie, dodawanie, odejmowanie, rozpoznawanie godziny, geometrię i mieszankę wszystkich powyższych. W każdym z modułów możemy jeszcze dodatkowo wybrac zadania na różnym poziomie trudności. I lecimy z tym koksem. Lektorka zadaje pytanie - coś w stylu "how many cars are there?", a dziecior ma wybrac poprawną odpowiedź na ekranie. Kotek podskakuje i pomiałkuje z radości przy poprawnych odpowiedziach. Problem? Przy pierwszych rozgrywkach, gdy Potwory nie rozumiały pytania, bądź nie chciało im się nawet wysłuchać go do końca, od razu stosowały zasadę "będę klikać wszystko po kolei, aż trafię dość bezmyślnie na właściwą odpowiedź". No ale kilka miłych próśb i gróźb karalnych sprawiło, że uszy się przetkały. Potem już z górki.
Robots and Numbers
Tytuł mówi sam za siebie. Będą roboty, będa cyfry. Na pierwszy ogień zadanie dla najmłodszych i najmniej obeznanych - trzeba znaleźć zadaną cyfrę na tablicy pełnej wielu szczegółów. Tutaj smuteczek, bo przydałby się lektor czytający cyfry. No ale pal licho. Gdy już z tym sobie bachory poradzą, przychodzi kolej na rozpoznawanie ilości - trzeba policzyć roboty i wrzucić je do krateru oznaczonego odpowiednią cyfrą, uzupełnianie sekwencji cyfr, pisanie cyfr poprzez łączenie kolejnych kropek i w końcu kwestia najtrudniejsza, czyli dodawanie. I wszystko byłoby naprawdę piękne, gdyby nie ten lektor cholerny - czy raczej jego brak. Ale i tak jest spoko.
Numbers Memory
Tak to już jest z tymi aplikacjami, że nie czają się zbytnio jeśli chodzi o tytuły. Numbers memory to kombinacja nauki cyfr z elementami memory - tak po prostu. Znowu wybieramy, czy chcemy łączyć przedmioty występujące w tej samej ilości, przedmioty z cyframi (chyba najlepsza opcja) bądź same cyfry. Apka prosta jak budowa cepa, a jednocześnie dobrze spełniająca swoją funkcję. Nic więcej tu nie ma, to i rozpisywać się Matka nie będzie.
Na koniec disclaimer: ogólnie rzecz biorąc preferujemy w naszym domostwie urządzenia androidowe. Serio. Tak się jednak smutno składa, że pod względem ilości i fajności aplikacji dla dzieci na rynku króluje jabłko. Wyżej zadka nie podskoczysz, ale na szczęście i dla młodocianych użytkowników Androida można wyszperać coś fajnego. Choć trzeba z ciężkim westchnieniem przyznać, że najczęściej są to wypuszczane z półrocznym opóźnieniem konwersje z iOSa. Pozostaje zatem nam androidowcom odnaleźć się z gracją w roli ubogiego krewnego.
P.S. Jeśli czujecie niedosty, to swoje ulubione apki na Androida polecał ostatnio Tata Malucha z bloga Czym Zająć Malucha. Może coś Wam się spodoba. O tu. Znamy tylko jedną z nich, Duckie Deck, i jest spoko.