Za pasem ferie, za oknem -22°C, za górami, za lasami stok narciarski. No i imaginujcie sobie taką sytuację - wraca człowiek stary, zmęczony życiem, po całym dniu nart, najchętniej walnąłby sobie grzane winko, ciepły prysznic i zaszyłby się pod kołdrą z książką lub serialem. Ale tak pięknie już było i to se ne vrati. Przynajmniej nie w tym dziesięcioleciu. Teraz potrzebne są człowiekowi inne rozrywki - gry, zadania jakieś, łamigłówki - i to najlepiej w podróżnym rozmiarze.
Teraz po tej ciepłej kołderce skacze dwójka rozwrzeszczanych potworów, które wprawdzie na stoku były już tak zmęczone, że nawet kijków nie dały rady pięć metrów ponieść, ale w chwili wejścia do kwatery zaczynają się zachowywać, jakby właśnie ktoś im rąbnął po dziesięć strzykawek adrenaliny. No więc mamy dla Was kilka propozycji podróżnych, które - przy odrobinie szczęścia - skłonią potwory do tego, żeby choć na kwadransik posadzić tyłki i nie wrzeszczeć opętańczo. Wszystkie testowane na niezbyt dużych ludziach z bardzo dobrym efektem.
KAPITALNE ŁAMIGŁÓWKI I KAPITALNE ZAGADKI - KAPITAN NAUKA
Wiecie co? To jest generalnie kapitalne. Znaczy rację miał copywriter, jak wymyślał. Polać mu. Seria zagadek i łamigłówek Kapitana Nauki uratowała nam tyłki już podczas dwóch wyjazdów, a że zbliżamy się nieubłaganie do końca każdego z opakowań, na kolejny wypad w ciemno bierzemy się za nowe. Ba! Ponieważ zagadki wydawane są w formie małych, poręcznych zeszycików spiętych sprężyną, doskonale sprawdzają nam się też w restauracjach. Kartki można wyrwać, rozdać, w torebce się mieszczą, lekkie są, poręczne, kolorowe, normalnie żyć nie umierać.
No wyobraźcie sobie - bachory nie smędzą, nie pytają czy długo jeszcze, nie włażą na stół i nie usiłują z podziwu godnym zacięciem dokonać magicznej sztuki dematerializacji obrusa (alternatywnie, nie kopią jak szalone w fotel bogu ducha winnego człeka, który wylosował w kosmicznej loterii miejsce przed nami). Siedzą sobie, ołóweczkiem skrobią, aniołeczki normalnie.
Na chwilę obecną mamy do wyboru zestawy zagadek i łamigłówek dla czterech grup wiekowych (od 4-5 do 7-8), i tu może pojawić się drobny zgrzyt, bo wiadomo, że to bywa kwestia indywidualna - jeden sześciolatek śmiga sudoku, inny nie śmiga. Z kolei niektóre grupy zadań (np. labirynty) wydają się Matce jak na dany przedział wiekowy bardzo proste. Warto więc zerknąć do środka i zobaczyć, czy ten poziom zadań będzie małolatowi odpowiadał, choć jeśli kupicie w ciemno, to też pewnie będzie OK. Polecamy rękami i nogami, używamy i używać będziemy póki wszystkich nie zrobimy do ostatniej karteczki. Howgh!
KIM JESTEM (WER BIN ICH) - HABA
Upiększona wersja znanej chyba wszystkim zabawy, polegającej z grubsza na tym, żeby przykleić komuś do czoła karteczkę z nazwiskiem czy nazwą, którą delikwent będzie musiał odgadnąć przy pomocy pytań tak/nie. I oto ktoś wpadł na to, że można to pięknie zmonetyzować, sprzedając ludziom wersję dla młodych podróżników. Znaczy w poręcznej, niewielkiej puszce, z opaską na głowę i magnetycznym "guzikiem" do trzymania kart, z zestawem tychże kart, przedstawiających przedmioty, zwierzęta i profesje znane każdemu przedszkolakowi.
Jest z tym, szanowni Państwo, mnóstwo wesołej zabawy, zwłaszcza gdy do gry dorwą się dorośli pozostający w stanie względnej nietrzeźwości. Ale cicho, sza, rozmawiamy przecież o grze dziecięcej. No więc Potwory cieszą się, śmieją, kwiczą - a już najbardziej wtedy, gdy zakładają opaskę na czoło dorosłemu, a ten zgadnąć nie może. Strasznie to jest śmieszne, haha hihi, i co z tego, że połowy podpowiedzi udzielili niezgodnie ze stanem faktycznym. Do samochody, samolotu, pociągu będzie jak znalazł.
WARCABY PODRÓŻNE - CZUCZU
O warcabach epopei pisać chyba nie trzeba, prawda? Nie będziemy się wygłupiać i streszczać zasad, wiecie o co chodzi, a gimnastyka umysłu zawsze się na feriach przyda. Alternatywnie może się człowiek podbudować, że na stoku za smarkaczem wprawdzie nie nadąża, ale za to dokopie mu na planszy. Popatrzcie zatem tylko na tę fajną edycję podróżną - planszę składamy z puzzli, pionki są tekturowe, całość mieści się w niewielkim pudełku, na które znajdzie się miejsce w każdym plecaku. Do tego mega przyjazna cena.