Pakujemy powoli manatki i szykujemy się do wyjazdu na kolejną wyspę. Precel do listy swoich ukochanych lektur podróżniczych (znajdziecie je TU) dorzucił znów pozycję obowiązkową, którą ze stosu książek wygrzebuje przed każdymi wakacjami. Obrazkową podróż misia Mukiego mamy wprawdzie w wersji angielskiej, ale akurat tak się szczęśliwie złożyło, że książka Marca Boutavanta właśnie ukazała się nad Wisłą nakładem wydawnictwa Wytwórnia. Świeża niczym gorące bułeczki.
Każda rozkładówka tego arcykolorowego dzieła pokazuje inny kraj, który nasz protagonista odwiedza objeżdżając świat na rowerku. Precel uwielbia Japonię (bo ninja) i Madagaskar (bo karaluchy), Kluska jest fanką Grecji (bo kotki), zaś Matka wsiąka w strony o Peru i do znudzenia karze potworom powtarzać „Ti-ti-ca-ca”. Do tego dochodzi świetny pomysł z naklejkami. Strony książki są „pojechane lakierem UV” - jak twierdzi obeznany w temacie Ojciec – czyli połyskliwe, jakby lakierowane. „Naklejki” zaś wydrukowano na przezroczystej folii bez kleju. Sprawia to, że świetnie trzymają się lakierowanych stron, ale można je w każdej chwili zdjąć i przykleić gdzie indziej. Drukarskie WOW!
A teraz coś co Tygryski lubią najbardziej - konkurs.
Znacie Atlas Wysp Odległych Judith Schalansky, wydany u nas przez Dwie Siostry? To literacko – kartograficzna wyprawa po tajemniczych lądach, opatrzona podtytułem „Pięćdziesiąt wysp, na których nigdy nie byłam i nigdy nie będę”. To książka powstała z miłości do podróży – czasem tylko palcem po mapie. Jeśli chcecie mieć ją na półce i w zimowe wieczory planować podboje odległych lądów, to właśnie macie okazję wygrać ją w naszym konkursie. A potem odpalacie Google Earth i ruszacie na przestwór oceanu.
Co zrobić, żeby wygrać to cudo? Sprawa jest prosta. Jakoś tak się złożyło, że w tym roku prawie całe wakacje spędzamy na wyspach. I was również na wyspy zapraszamy.
1. Aby wziąć udział w konkursie należy napisać nam (nam facebooku lub mailem na adres Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.) na jaką wyspę najbardziej chcielibyście pojechać i dlaczego. Nie muszę chyba podkreślać, że wyspa nie musi istnieć naprawdę.
2. O przykładową odpowiedź poprosiliśmy Precla: Chciałbym pojechać na wyspę frytkową, gdzie frytki będą rosły pod kamieniami i będą od razu dobre do zjedzenia. Sounds legit.
3. Konkurs trwa do 30 września, kiedy to wyniki ogłosimy na blogasku.
4. Główny sędzia ma niespełna cztery lata, więc nie możemy całkowicie zdać się na jego osąd. Spośród wytypowanych przez niego trzech najfajniejszych odpowiedzi wylosujemy zwycięzcę.
5. Zwycięzca otrzymuje książkę Atlas Wysp Odległych, którą prześlemy pocztą na wskazany adres.
6. Biorąc udział w konkursie wyrażacie zgodę na publikacje swojej odpowiedzi konkursowej (oraz inicjałów/pseudonimu) na naszym profilu i na blogu.
Nie ma konieczności lubienia naszego profilu na Fejsie, ale możecie to zrobić, bo jesteśmy fajni. Prosimy też o udostępnianie informacji o konkursie, bo liczymy na dużo ciekawych odpowiedzi!
Główny Juror zadeklarował, że jeśli przesłanych przez Was wysp nie znajdzie w naszej kopii Atlasu Wysp Odległych, to własnoręcznie je narysuje. Matka nieco pobladła słysząc te słowa, ale co tam, miejmy nadzieję, że będzie rysował na odrębnych kartkach, a nie w naszym Atlasie.
Tymczasem Matka miota się w poszukiwaniu wakacyjnej lektury. Jak się okazuje, znalezienie dobrej przygodowej powieści osadzonej w realiach maltańskich graniczy z cudem. The Religion Tima Willocksa okazało się koszmaronem, który z braku lepszego określenia zaliczyła Matka do kategorii trashy romance (czyli historyczny porno-harlequin z dużą ilością opisów kupy). Wyobraźcie sobie omnipotentnego, nieziemsko przystojnego, zabójczo inteligentnego bohatera po przejściach, który pod płaszczem twardziela skrywa swą trudną przeszłość. Oczywiście wszystkie na niego lecą. Nazywa się – werble – Mattias Tannhauser. Porzuciwszy marzenia o Malcie przesiadła się Matka na Murakamiego, ale nie czarujmy się – jego debiutanckiej powieści daleko do Ptaka Nakręcacza. Cała nadzieja w Munro.
P.S. Czcionka w nagłówku nazywa się „Pee Pants”... how adequate.