No, to jak tam, gdzie jedziecie, co robicie? Jakie obozy? Gdzie na kolonie? Lato w mieście? To jakie zajęcia? Joga dla dzieci, strzelanie z łuku, szkoła liderów? Nie? To może chociaż haft krzyżykowy? Nie? No nie. Raczej zajęcia z nudy stosowanej i wyższa szkoła siedzenia na dupie. Bo nudzenie się jest naprawdę fajne.
Jakiś geniusz usiadł kiedyś nad kartką papieru i wymyślił wakacje. Wszystko po to, żeby rodzicom ułatwić życie i budowanie jedynej i niepowtarzalnej pozytywnej energii, jaka rodzi się w każdym z nas na samą myśl o dwóch miesiącach wolnego od tych okropnych placówek edukacyjnych. Dwóch miesiącach, które trzeba zagospodarować... W tym roku wpadła Matka na pomysł tak genialny, tak rozwojowy i innowacyjny, że już tylko krok dzieli ją od opracowania kursu online, wypuszczenia książki i zostania światowej sławy kołczem. Otóż w wakacje należy się nudzić!
Żeby nie było, że Matka ściemnia - pojechaliśmy na wakacje, a i owszem. Tutaj i tutaj. Ale nic to, nie burzmy ogólnego wizerunku, wszak wyjazdy to tylko mała kropla w morzu nudy!
I tak oto Precel zaczyna się nudzić natychmiast, z łatwością godną pierworodnego, w dowolnych okolicznościach przyrody. Nudzi się niezwykle profesjonalnie, niezależnie od atrakcyjności otoczenia, fakt ten obwieszczając wszem i wobec. Mamy nawet specjalną rodzinną skoczną piosnkę, którą natychmiast intonujemy przy tej okazji.
Kluska niestety nie odziedziczyła po bracie tych umiejętności - nuda przychodzi jej z większym trudem, zaś na jej drodze - nad czym Matka ubolewa srodze - stoi jeszcze faza głupich pomysłów. Powiedzmy, że wchodzi sobie Matka do sypialni, a tam listwy przypodłogowe częściowo oderwane, na nich długopisem wymalowane serca pękate, linie faliste, kwiaty łąkowe, zaś między tą ornamentyką pięknie wykaligrafowane kluskowe imię. Matka wyraża uprzejme zdziwienie, dopytując przy okazji, któż stworzył takie dzieło. Odpowiedź zawsze taka sama...
W końcu jednak wszyscy nieletni domownicy ogarnięci są błogosławioną nudą. Zwisają z kanapy, leżą pod stołem, snują się między pokojami, po raz setny sprawdzają, która to godzina... I wtedy dzieje się coś nieoczekiwanego, iskra błyska, rodzi się nowa jakość. Pomysł.
I nagle pstryk!
Pstryk, i ze złem na świecie walczy nowa drużyna superbohaterów. Na latających krowach. Z krótkofalówką tekturową - gorącą linią na planetę Tamaran.
Pstryk, i jest Sowi Król i rycerze okrągłego stołu.
Pstryk, i światowej sławy artysta intonuje na ukulele pieśń na cześć Super Mario.
Pstryk, i pocztą przychodzą zaproszenia na wielką ucztę okraszoną występami śpiewających jeży.
Są tresowane koty i schronisko dla murloków i fazery nastawione na ogłuszanie.
A Matka siedzi, patrzy i myśli sobie, że nuda to coś wspaniałego.
Aż tu nadle łup - wrzesień. Będziemy tęsknić, wakacyjna nudo...