Przekrój przez kota. Brzmi nieźle, prawda? Nasi mali domowi psychopaci już kwiczą z radości. Założy się Matka, że każdy z was ma ochotę sprawdzić, co taki sierściuch ma w środku - teraz możecie to zrobić w domu i nie zachlapać całej kuchni krwią! A na deser mamy jeszcze gadającą muchę. Chodźcie zobaczyć .
Jak to działa? Zwierzęta to już kolejna goszcząca na naszych łamach książka Nikoli Kucharskiej. Czy mamy już status wiernych psychofanów? Jeśli nie, to jesteśmy gotowi dalej nad tym pracować! Tym razem, podobnie zresztą jak w przypadku Legend Polskich czy Mitów Greckich, cały pomysł opiera się na prześwietnej koncepcji ilustracji. A gdyby tak zrobić książkę - infografikę z przekrojami najpopularniejszych zwierząt, skupiającą się nie na anatomicznej poprawności, a na ukazaniu najciekawszych faktów i szczegółów? No to siup!
Idea jest następująca - poznajemy parę zwierzolubnych dzieciaków i ich dziadka, którzy na kolejnych stronach prezentują nam zwierzęta domowe, parkowe, wiejskie i leśne, odpowiadając na podstawowe pytania od wieków dręczące ludzkość. Czemu chomiki mają takie wielkie poliki? Czemu łabędzie mają trzy powieki? Kiedy sarny szczekają? Pomylicie się jednak, jeśli uważacie, że bachory sięgają po zwierzęce przekroje gnane głodem wiedzy. Otóż podstawową przyczyną zawrotnej popularności tej pozycji pod naszą strzechą są checheszki.
Tony humoru, hektolitry. Śmieszne są już same rysunki, przekomiczna mimika pysków kolejnych zwierzaków, jednak to, co najlepsze, kryje się w środku (brzmi jak slogan reklamowy nadziewanych czekoladek, co nie?). Otóż oprócz rzeczywistych szczegółów anatomicznych - dajmy na to kręgosłupa, żołądka czy wspomnianych już chomiczych polików - każdy zwierzak ma w sobie również mnóstwo przezabawnych "organów" nieistniejących. Specjalny ośrodek miłości do dwunogów (wiadomo -psy), organ regulujący umiejętność dostosowania kształtu do otoczenia (koty są przecież zrobione z cieczy, co nie?), gruczoł odpowiedzialny za syndrom chowania pokarmów w trudno dostępnych miejscach położony tuż koło detektora orzechów (zgadliście, to wiewiórka) czy w końcu lisi futerkonapuszacz zwany też układem kontrolującym puchatość ogona.
Śmiechu jest - nomen omen - kupa, radości z rozpoznawania organów prawdziwych i zmyślonych co niemiara, do tego trochę wiedzy człowiek przemyci. Win-win. Warunek? Wydaje się Matce, że czytelnik musi być już na tyle duży, żeby te żarty zrozumieć i choć trochę poznać, gdzie autorka puszcza do niego oko. Poza tym bomba!
Znacie już Muchę Fefe, prawda? Tego nieco zarozumiałego, momentami uciążliwego owada, z którym wykonywaliśmy dotychczas ćwiczenia logopedyczne? Tym razem Fefe wyrusza na wakacje, a jej zagraniczne perypetie są pretekstem, by podpuścić dzieciory do opowiadania historii i robienia ćwiczeń ze zrozumienia tekstu. Idea zacna, tak więc ruszamy.
Z muchą świat zwiedzamy i opowiadamy to pozycja dość prosta, skierowana raczej do młodszych przedszkolaków. Na kolejnych stronach nasz muszy bohater wykazuje dość spore niezrozumienie otaczającego go świata i sporo popełnia pomyłek, a wiadomo, że nie ma nic fajniejszego, jak poprawianie kogoś, kto się myli. No i przy okazji opowiadanie, jak jest naprawdę. Cieszy to nawet tak wielkiego konia, jak Precel, choć przyznać trzeba, że jedynie przy pierwszej lekturze.
Cóż więcej? Format książki jest bardzo duży, ale tekstu jest tu niewiele, zaś co trudniejsze tematy wyjaśniają dodatkowe uwagi na marginesie. Na końcu mamy jeszcze rozkładówkę z czarno-białymi obrazkami z podróży, dzięki którym młodociani mają opowiedzieć całą historię, przypominając sobie znów co zabawniejsze wtopy małej Fefe. U nas uwagę bachorów przykuła na stosunkowo krótko, ale być może jesteśmy na tę pozycję po prostu za starzy.
No dobra, gotowi na smakowite kąski? Ruszamy z konkursem!
UWAGA! KONKURS!
Dwie wielkie księgi z poniższej foci czekają na właściciela. Co trzeba zrobić, by je wygrać?
1. Aby wziąć udział w konkursie należy wymyślić jakiś nieistniejący zwierzęcy organ i krótko napisać, do czego służy - na przykład na zdjęciu powyżej widać przekrój lisa, a na nim "centrum rudości" czy "generator bałaganu w norce". Zwierzę oczywiście dowolne!
2. Odpowiedzi udzielcie w komentarzu pod tym wpisem lub prześlijcie nam mailem na adres Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
3. Spośród nadesłanych odpowiedzi Wysoka Komisja wybierze zwycięzców. Nagrody przekazało wydawnictwo Nasza Księgarnia.
4. Konkurs trwa do poniedziałku 6 listopada do północy, wyniki zostaną ogłoszone na blogu pod tym wpisem. Zwycięzca ma 7 dni by zgłosić się do nas z danymi adresowymi.
5. Nie musicie lubić naszej strony na Fejsbuniu, ale możecie to zrobić, bo jesteśmy fajni!