Trzy absolutnie najlepsze rzeczy w życiu to oczywiście Starwarsy, starożytny Egipt i dojrzałe czereśnie*. Pierwsze zdołała już Matka zaszczepić głęboko w niewinnych umysłach potomstwa, ostatnie obroni się samo, pora więc wyruszyć nad Nil. Rozpoczynamy książkową indoktrynację.
*niezależnie od tego, co wciska wam popkultura, Conan Barbarzyńca, Cohen Barbarzyńca ani - ostatnimi czasy - Khal Moro. Nie dajcie się zwieść. Matka ma zawsze rację.
Na pierwszy ogień idzie See inside Ancient Egypt - jedna z całej serii fantastycznych okienkowych książek Usborne, które mają już w naszej domowej biblioteczce własną półkę. Twarda oprawa i grube tekturowe strony sprawiają, że czytanie idzie nam w miarę bezwypadkowo, mimo dość sporego potencjału doprowadzenia Matki do stanu przedzawałowego - wszak na każdej stronie jest jakieś dziesięć okienek, każde z nich trzeba, ale to koniecznie trzeba otworzyć, najlepiej na wyścigi. A to, jak wiadomo, może spowodować, że jakiś element książki zostanie czytelnikowi w ręce. Na szczęście wykonanie jest wyjątkowo solidne i bachorom nie udało się jeszcze niczego urwać, choć starają się na potęgę.
Egipt... - Kluska marszczy czoło, po czym styki w trzyletnim mózgu łączą się poprawnie i po chwili potwora przybiega z Pasztetem, który towarzyszy nam podczas lektury. O tym, skąd wziął się Pasztet i dlaczego nazywa się tak, a nie inaczej, poczytacie tutaj.
Podobnie jak w pozostałych książkach z tej serii, cała zabawa polega na tym, żeby najpierw przyjrzeć się budynkom czy scenom z zewnątrz, a po otwarciu okienka zajrzeć do środka, gdzie toczą się najrozmaitsze sceny z życia starożytnych Egipcjan, najczęściej bardzo szczegółowe i pełne detali. Takie, nad którymi można się pochylić i studiować je długo i w skupieniu, od czasu do czasu włączając tryb "100 pytań do". No i Matka pęcznieje wewnętrznie z radości, nabiera powietrza do płuc i zaczyna gadkę. Po jakichś pięciu minutach orientuje się, że słucha jej już tylko kluskowy pluszowy kot Pasztet.
Twórcy tej książki na szczęście nie popełniają matczynego błędu - tekst jest tu krótki i prosty, objaśniający wybrane fragmenty ilustracji w przystępny sposób. Mnogość postaci i szczegółów sprawia, że od czasu do czasu można wpleść jakieś zabawne życiowe scenki - a to chłopcy kradną ciasteczka, a to ktoś wpadł do rzeki, a to ktoś marudzi, że piach wpadł mu do oka. Potwory polują na te ciekawostki i chichoczą radośnie. I udaje im się rzecz niesłychana - po milionowym czytaniu Matka ogłasza kapitulację. Dość już tego cholernego Egiptu, czy nie moglibyśmy dla odmiany poczytać o kosmosie?! No nie moglibyśmy. Sama Matka chciała, to niech sama się broni.
Można kupić w Bookids, czyli tutaj, wraz z całym mnóstwem innych książek z tej serii.
Egyptians z serii Usborne Beginners to kolejny udany strzał. Oczywiście nie w ciemno, bo pozycji z tej serii stoi u nas na półce pewnie z dziesięć (a w koszyku przechowuje Matka rekiny i huragany, które popiskują cicho "kup mnie, kup mnie"). Idea tych niewielkich książeczek jest prosta - w warstwie graficznej mieszają zabawne ilustracje i zdjęcia, w prosty sposób objaśniając najważniejsze zagadnienia z wybranego tematu, okraszone garścią ciekawostek. Te zdjęcia są szczególnie fajne, bo dają małoletniemu pojęcie, jak rzeczy wyglądają naprawdę, a nie tylko na rysunku. A w środku dokładnie to, czego możecie się spodziewać. Parę zdań o życiu codziennym, polowaniach, mumifikacji, wierzeniach itepe itede, ot, dobrze pojęty standard. Lubimy.
Na koniec tego całego czytania starożytny Egipt wychodzi Matce nie tylko nosem, ale wszystkimi porami ciała. Potwory dawno już postanowiły, że pojedziemy w te wszystkie miejsca z książki, teraz budują na kanapie piramidę ze wszystkich dostępnych surowców, co w krótkim czasie przekształci się w katastrofę budowlaną takiej skali, o jakiej konstruktorom przybytków w Gizie nawet się nie śniło. Cóż pozostaje Matce? Oczywiście odwrócenie uwagi. Na szczęście można rzucić bestiom na żer to, co wszystkie bachory lubią najbardziej, prawdziwy uzależniający narkotyk... tak, zgadliście, chodzi o naklejki! No pokażcie mi kogoś, kto nie lubi naklejek...
Egyptian Mummies Sticker Book to jest, proszę państwa, coś naprawdę dobrego. Po pierwsze dobrego dlatego, że o mumiach i egipskim życiu pozagrobowym. Po drugie dlatego, że jest to książeczka gruba, wypełniona setkami naklejek, a więc Potwory znikają Matce z oczy na dłuższy czas. Po trzecie, no kurde, sami powiedzcie - czy nie fajnie jest nakleić sobie całego stada potworów, które tylko czyhają, by pożreć i rozszarpać dusze zmarłych?