Mały różowy choleryk. Uparty, zawzięty, trochę chojrak, trochę złośnik, ale jednak o wielkim sercu. Dzisiaj w serii Książki na jeden chaps prezentujemy Bolusia – bohatera, z którym troszkę się utożsamiamy. Bez wskazywania kogokolwiek palcami…
Boluś zagościł u nas już szmat czasu temu, kiedy Zakamarki wypuściły na rodzimym rynku tę szwedzką klasykę. Trzy krótkie książki o małym prosiaczku to przede wszystkim solidne ilustracje, trafione w punkt spojrzenie na świat oczyma kilkulatka oraz ten przewrotny rodzaj humoru, który przemawia i do dorosłych, i do dzieci – choć z trochę innych powodów. Teraz, gdy Kluska obrasta już w czytelnicze piórka, nasz różowy protagonista przeżywa renesans – poznajcie go i wy.
Bolusia oraz jego nieodłącznego towarzysza – pluszowego Chrumtaska – poznajemy w tomie Ależ, Bolusiu! Tak na marginesie, nazwa Chrumtasek jest genialna i zasługuje na jakąś ważną nagrodę literacką dla Super Ważnych Tłumaczy, czy coś w tym stylu. Serio, spróbujcie powiedzieć do kogoś w domu „mój ty Chrumtasku!” – od razu cieplej na sercu! Wracając jednak do sedna, szybko okazuje się, że Boluś jest w domu nieszczęśliwy, bo mama tylko sprząta i chrumka, no i chce kąpać Bolusia w balii. Nasz bohater na takie tortury się nie godzi i czym prędzej ucieka z domu.
W kolejnym tomie, Ładnie, Bolusiu, rodzina naszego prosiaczka powiększa się o Braciszka. Braciszek, jak na braciszka przystało, jest głośny, denerwujący, skupia na sobie uwagę rodziców i oczywiście – jakżeby inaczej – dostaje wszystkie najfajniejsze rzeczy. Boluś ma tego dość.
Trzeci tom, Chrum Chrum, Bolusiu!, to już czasu nieco późniejsze. Braciszek nauczył się chodzić i – podobnie jak Boluś – ma serdecznie dość siedzenia w domu. Chętnie poszedłby nad sadzawkę. Nad sadzawką bawią się przecież wszyscy. I ci fajni, i niefajni. No i Klara, najfajniejsza…
U Bolusia tekstu jest niewiele, akurat w sam raz dla początkującego czytelnika. Jest za to bardzo dużo emocji - złość, zazdrość, strach. Jest trochę groźnych sytuacji, z których udaje się wyjść obronnym ryjkiem. Jest trochę zabawnych scenek. Przede wszystkim jednak jest spojrzenie na świat przez pryzmat kilkuletnich oczu. Mama – obecna właściwie w formie odkurzacza czy ścierki do kurzu – pojawia się gdzieś na peryferiach, Taty nie ma wcale, a nasz różowy bohater sam musi przepracować targające nim uczucia. Udaje się. Jest wszak niezawodny Chrumtasek!