Deszcz był w marcu, ku wielkiej uciesze Precla, który jest deszczowo-błotnym stworem. Była okazja do testowania kaloszy. Było wiosenne zbieractwo skarbów. Był też Tatuś Muminka.
Kalosze okazały się mocno przeciekające. Znaczy jak ktoś wystarczająco długo i energicznie w nich skacze, to przeciekają od góry. Zainaugurowaliśmy też sezon piaskownicowy, co obrodziło filozoficznymi przemyśliwaniami Matki (o tutaj) oraz tonami piachu w domu. Kluska przemyca go jakoś tajemniczo, nie udało nam się odkryć w jaki sposób, bo i buty porządnie wytrzepane, i spodnie - chyba czas sprawdzać też kieszenie. Ruszyliśmy na nasze zwyczajowe wiosenne szlaki - do zoo, na place zabaw, na włóczęgę po Zabłociu i Podgórzu. Wiosna, panie, wiosna!
A poza tym nasz comiesięczny cykl podsumowań fotograficznych zatoczył pełne koło i ze zdumieniem odkryła Matka, że już raz Wam marzec pokazywała - marzec 2014. I to był zdaje się pierszy wpis na Ohanie! Matko Bosko! Zabawna sprawa - gdy przyjżycie się uważnie, to w tamtym wpisie, sprzed roku, czyli eony czasu temu, widać obraną przez Precla ścieżkę kariery. Z kolei tutaj widać, że przez rok zdążył się mocno przekwalifikować. I który wybór lepszy?