Z klasycznymi baśniami mamy troszkę problem. Problem polegający na tym, że bachory mają je - łagodnie mówiąc - w tyłku. Historie ich nie interesują, morały im umykają, bohaterowie ich nie przekonują. No i klops, bo Matka czuje jakiś wewnętrzny imperatyw, by te nieszczęsne baśnie jednak czytać.