Zniknęły, wyparowały! Masakra, pożoga! Matka przekopała wszystkie dyski, wszystkie karty, każdy folderek najmniejszy – nie ma. Nie ma fotek z wyprawy do Muzeum Etnograficznego, do Śląskiego Wesołego Masteczka, do fantastycznej knajpy Dorshe. Pół miesiąca życia potworów nagle wyparowało. Matka w czarnej żałobie złożyła więc poniższe resztki w jakąś spójną całość i zapiła żale kilkoma butelkami cydru.
A co tam w lipcu? Dużo rzeczy się działo, których nie zobaczycie, bo przepadły. Na wakacjach byliśmy. Na placach zabaw szaleliśmy od rana do nocy. Urządzaliśmy przyjęcia z herbatką i wielkie podróże koleją transsyberyjską. Zobaczcie sami. Przy okazji zmieniamy wygląd tego cyklu i nie będzie już zabawy w zaokrąglone rożki na zdjęciach. Pisaliście, że lubicie, no to macie – kadrów mniej więcej tyle samo, ale większe.