książki

  • Kajtek, uważaj! czyli fajnie jest być okularnikiem

    headerkajtek

    Matka kryptookularnica, Ojciec okularnik, los Potworów jeszcze nie przesądzony, ale mamy spore szanse na to, że za parę lat będą zerkać na świat przez szkła. Okulary to w naszym domu rzecz najnormalniejsza na świecie i gdyby przyszło je nosić któremuś z małoletnich, pewnie nie byłoby wielkiego dramatu. Może dlatego historię o Kajtku - małym szpaku, który odkrywa swoją dalekowzroczność - zapodaliśmy z wielkim zapałem.

  • Kartonove love 2: Moja pierwsza encyklopedia obrazkowa, Koala nie pozwala i Mniam! + WYNIKI

    header kartonove2

    Z kartonówkami mentalnie żegnała się już Matka kilka razy. No bo takie stare konie nie będą już chyba sięgać po kartonowe książeczki, co? Więc żegnała się Matka, żegnała, i zupełnie nie wiadomo jak to się stało, że nagle w domu pojawiło się całkiem sporo nowych kartonówek… przysięga Matka, Wysoki Sądzie, zupełnie nie wiadomo!

  • Kartonove Love 3: Smoczek Loczek, Urodziny prosiaczka i inne

    kartonove header3

    No do jasnej, ciężkiej cholery. Za każdym razem, gdy wraca Matka z nową kartonówką pod pachą, to myśli sobie "no dobra, ale ta to już naprawdę była ostatnia". No bo jak, takie wielkie smoczyska w domu, wyżarte i odkarmione na ludzkiej krwawicy, wyedukowane po pachy, ą, ę i słowa czterosylabowe, a tu książeczka kartonowa? No serio? Otóż serio. No więc poprzednia miała być ostatnia, ale tak się jakoś złożyło...

  • Kartonove love 4: Prosiaczek i pojazdy oraz inne sztywniaki dla najmłodszych czytelników

    header pojazdy

    Nie chcą się od nas odczepić te kartonówki. Serio, tyle razy publicznie Matka deklarowała, że już ani jednej, nawet maluśkiej, że to bez sensu przecież. No i klops, tym razem znów się nie udało - głównie za sprawą tego różowego zawalidrogi, prosiaczka.

  • Kartonove love 5: Kontynenty, Miastonauci i Kredki

    header kartonove5

    Tak, tak. Nic nie musicie mówić. Wyrośliśmy już z kartonówek. Już to Matka pisała. No ale co robić, skoro wydawcy tak uparcie i złośliwie wypuszczają je na rynek? Dziś cztery nowości, które sprawdziły nam się w połowie. No cóż, zakupy książkowe są jak pudełko czekoladek. Czasem się trafi marcepan - czasem nie.

  • Kartonove love! 999 kijanek i Co by tu wtrąbić

    headerkartonove

    Tak sobie Matka myśli, że chyba nie przestanie kupować kartonowych książek nigdy w życiu. No, może kiedyś, jak Potwory będą miały gdzieś pod trzydziestkę. A może i wtedy będzie kupować, ale już dla kogoś innego.

  • Kartonówki forever! Chu's Day vs Co wypanda a co nie wypanda

    headerpozegnanie

    Matki to istoty niezdecydowane. Z jednej strony chcą, żeby bachor był jak najbardziej rozwinięty, z drugiej ciągle żałują, że tak szybko dorasta i kończy pewne etapy życia. Niektóre opłakują koniec karmienia piersią, inne koniec chustowania, ohanowa Matka płacze zaś po kartonówkach. Jak to, bachorze wstrętny, nie chcesz już czytać tej książki, takiej pięknej i wspaniałej? Cóż z tego, że ma dwie linijki tekstu na krzyż...

  • Kiedy niebo wali się na głowę... czyli dwie książki o obcych wśród nas.

    obcy header

    Wieczorem idziemy do księgarni. Potem jemy kolację. Są bułki, rzodkiewki, są dokładki. Potem ciepła kąpiel, no i komiksy czytamy. Śpimy w łóżkach. Jest normalnie, prawda? A normalność jest taką rzeczą, której nawet nie zauważamy, póki jej nie zabraknie. Nie myślimy nad tym, jakby to było bez łóżka i rzodkiewki. Jakby to było, gdyby następny dzień był niepewny. Strasznie trudno się o tym rozmawia z kimś, kto brak serka do naleśników postrzega jako powód do głębokiej rozpaczy. Jak zwykle z pomocą przychodzą książki.

  • Kluska i klasyk

    headermasters

    Niech ten, kto nie lubi czasem zaszpanować dzieckiem, pierwszy rzuci kamieniem. Wiadoma sprawa, nasze jest lepsze, ładniejsze, mądrzejsze i ogólnie bardziej. I oto nadarza się jedyna w swoim rodzaju okazja, by na pytanie o ulubione lektury bachora z lekkim uśmieszkiem rzucić od niechcenia „A, wiesz, ostatnio najchętniej czyta Annę Kareninę”.

  • Kot, jaki jest, każdy widzi + WYNIKI KONKURSU!

    headerkoty

    Kocim niewolnikiem zostaje się niezauważenie. Matka pierwszego futrzaka przyniosła wiele lat temu ze stajni. Wyglądał, jak to mówią, „bidnie”. Szybko okazało się, że to jakaś sztuczka – bestia była wybredna, nachalnie dopominająca się uwagi i w krótkim czasie owinęła sobie domowników wokół małego pazurka. Od tego czasu nie było już dla nas ratunku. Dziś dwie książki dla podobnych nam kocich wielbicieli – Opowiem ci, Mamo, co robią koty oraz Oto kot.

  • Krakowski rynek dla chłopców i dziewczynek

    headerrynek

    - Ach, jak ładnie, a ja tu tak dawno nie byłem! - zachwycał się taksówkarz, który ostatnio podwoził Matkę na Rynek. Nic dziwnego, w ciemności, pokryty świeżym śniegiem i spowity ciepłym blaskiem świateł, Rynek wyglądał pięknie. My również niezbyt często tu bywamy, krakowski Rynek ma bowiem dwie twarze i trzeba się postarać, by spojrzeć na niego od dobrej strony. Ale jeśli ta sztuka się uda, to rzeczywiście jest niczego sobie.

  • Królestwo szczegółu - Przekroje i Rok w mieście

    książki dla dzieci

    Potwory siedzą na podłodze, oglądają każdą rozkładówkę niemiłosiernie długo. Kwiczą radośnie i pokazują sobie palcami co zabawniejsze szczegóły. Przed wami dwie niezwykłe książki obrazkowe.

  • Książki dla adeptów mocy

    headerSwmania

    Czy pamiętacie książki z odległej galaktyki, gdzie Matka prezentowała nasze ulubione anglojęzyczne pozycje o Gwiezdnych Wojnach? Dziś coś równie fajnego - trzy (a właściwie cztery) książki dla małoletnich fanów , które są dostępne po polsku. W takich chwilach raduje się dusza rodzica – geeka. Jest też konkurs, w którym możecie zasilić domową starwarsową biblioteczkę.

  • Książki do zabawy

    ksiazki dla dziecka

    Kiedy Matka pisze "książki do zabawy" nie ma wcale na myśli zabawy słowem. Mamy w domu parę takich książek, które z większym lub mniejszym powodzeniem udają zabawki.

  • Książki do zabawy: Mapa przyszłości i Żeloglutki na placu budowy

    headerglutki

    Są takie książki, które służą bardziej do zabawy niż do czytania - i zabawa jest z nimi przednia. Dziś kolejna odsłona naszego cyklu o książkach do zabawy - bo jak coś ma trzy części, to już może być szumnie nazwane cyklem, prawda? A gdyby się okazało, że przegapiliście część pierwszą i drugą, to wiecie co robić. Klikać.

  • Książki do zabawy: ruchome obrazki

    header ksiazkizabawki2

    Książki-zabawki wracają dziś na łamy bloga (hmm, czy blogi mają łamy?). Trudno właściwie powiedzieć, czy można je jeszcze nazwać książkami, ale jedno wie Matka na pewno - cholernie dobrze się przy nich bawimy.

  • Książki na jeden chaps: Boluś!

    header bolus

    Mały różowy choleryk. Uparty, zawzięty, trochę chojrak, trochę złośnik, ale jednak o wielkim sercu. Dzisiaj w serii Książki na jeden chaps prezentujemy Bolusia – bohatera, z którym troszkę się utożsamiamy. Bez wskazywania kogokolwiek palcami…

  • Książki na jeden chaps: Krowa Matylda

    header Matylda

    Jeśli szukacie bohaterki, która dla niewinnych umysłów waszych dzieciątek będzie wzorcem moralnym i kompasem etycznym, to szukajcie dalej. Krowa Matylda jest samolubna, neurotyczna i – powiedzmy sobie szczerze – ma trochę nierówno pod sufitem obory. Jeśli natomiast chcecie zapodać potomstwu literaturę lekką i komiczną, którą połknąć można „na jeden chaps”, to już dalej szukać nie musicie.

  • Książki z odległej galaktyki, czyli mały nerdgasm

    headerstarwars

    Potwory wysłane do dziadków, Matka siedzi i odlicza. Odlicza godziny. Dziś, już dziś! Największy nerdgasm tego roku! Zanim jednak Matka wysłała bachory w cholerę, by oglądać kontynuację najlepszego filmu w całej galaktyce, przeprowadziła małą indoktrynację książkową. Nie żeby było trzeba Potwory jakoś przesadnie indoktrynować, praca u podstaw została już dawno wykonana.

  • Księżniczki trochę inaczej, czyli 3 książki nie ociekające lukrem i różem

    header ksiezniczki

    Stało się. Nadeszło nieuchronne. Faza księżniczkowa. Troszkę się w domu obawialiśmy jakiejś pozaziemskiej inwazji różu i brokatu, desantu falbanek i diamencików, ale nic takiego nie nastąpiło. Jest za to pewien popyt na księżniczki i księżniczkowe historie, który Matka stara się pilnie zaspokoić przy pomocy wszelakiej literatury. No to lecimy - dziś trzy książki o księżniczkach odbiegające nieco od utartego schematu. Wszystkie trzy czytujemy pasjami, choć właściwie tylko dwie są dla dzieci. Ale cicho sza!

  • Lato w kolorze morza

    heaqserlatoStiny

    Mały drewniany domek ze skośnym dachem. Okno pomalowane na biało. Na dachu ciekawska mewa. Przed domem stół kryty ceratą w czerwoną kratę. Przy stole białowłosy starszy pan i równie białowłosa dziewczynka. Na stole dzbanuszek świeżego mleka. W powietrzu zapach morza. Bose stopy, długie jasne wieczory, lenistwo i przygody. Najlepsze wakacje na świecie. 

  • Lektury wakacyjne

    lekturyheader

    Na długiej liście rzeczy, z którymi Matka nieodwracalnie pożegnała się po urodzeniu potworów – oprócz wolnego czasu i poczytalności – znajduje się także odpoczynek. Jest jednak Matka typem wyjątkowo nie plażingowym i nie leżingowym, więc zawsze wychodziła z założenia, że do wakacji należy się przygotować merytorycznie. Na szczęście przygotowania obejmują Wikingów i gejzery, więc Precla nie trzeba było długo namawiać.

  • Leśne ludki i ich skarby

    header warsztat

    Jesteśmy z miasta. Tak bardzo, że bardziej już się chyba nie da. Kiedy więc zastanawiała się Matka, co by tu Potworom pokazać egzotycznego, przyszło jej do głowy, że może warto by wywieźć je do lasu... Wywieźć do lasu i porzucić tam na tydzień czy dwa, by żywiły się korzonkami i biegały na golasa wraz ze sforą wilków.

  • Liczypieski i Bractwo Piractwo

    headerpiractwo

    Matematyka królową nauk, prawda? Marzeniem każdego rodzica jest, aby narybek liczył sprawnie i chętnie, dziś mamy więc dla Was dwie książki dla dzieci, które przydadzą się w codziennych zmaganiach z cyframi. Obie możecie wygrać w konkursie, więc do dzieła, liczymy!

  • Little Elliot, czyli książka o byciu małym i śmiałym

    headerelliot

    Książka dla dzieci musi być trochę "terapeutyczna", prawda? No musi, bo inaczej autora skręci w środku. Dobra, żarty żartami, ale Matka ma silną alergię na nachalnie pchane książkowe przesłania. Dlatego fajnie jest znaleźć lekturę, która czegoś uczy ładnie i delikatnie. Taki jest Little Elliot.