Ten ktoś, kto w swoim genialnym umyśle spłodził flamaster suchościeralny, był zapewne rodzicem takiej potwory, jak Kluska. Mało jest bowiem na świecie rzeczy, które wzbudzają w małej bestii większą ekscytację niż bazgranie (oprócz lodów, czekolady, żelków, ciastek, wafli, landrynek, lizaków... no, wiecie o co chodzi). Idea, że można nabazgrać, zmazać i ponownie nabazgrać jest więc ze wszech miar atrakcyjna - również dla Matki, która raduje się, że przy okazji odbębniamy jakąś gimnastykę szarej substancji w głowie. Przed wami ścieranki z serii Kapitan Nauka.