w obiektywie

  • Fotostory - test aparatu dziecięcego

    header test aparatu

    Kiedy Precel dostał na trzecie urodziny aparat, byliśmy oczywiście przekonani, że oto Ansel Adams spotkał Annie Leibovitz i teraz nic już w życiu nie będziemy musieli robić, grzejąc się w blasku jego talentu. I te wizje wspaniałe zostały przez niewdzięcznika ciśnięte w kąt razem z aparatem mniej więcej 5 minut po wyjęciu go z pudełka.

  • Gejzer jaki jest, każdy widzi - Islandia z dziećmi

    headerislandia3

    Potwory dawały nieźle czadu. Pierwszy wybuch gejzeru spowodował wprawdzie atak paniki – cóż z tego, że Matka co 5 sekund powtarzała „Uwaga, wybuchnie". Kolejne dziesięć wybuchów wywołało dzikie radosne piski i okrzyki. A potem znudziło się i bachory odkryły, że woda w okolicznych strumykach jest przyjemnie gorąca. No i się zaczęło. Brodzenie, chlapanie, skoki, dłubanie za kamieniami, wylewanie wody z butów.

  • Hej, jest okej! - co tam w lipcu

    HEADERJESTok

    Hej, jest okej - pogubić się czasem, czasem nie wyrobić, czasem machnąć ręką na te Ważne Rzeczy.

  • Herbatka u Vlada - Transylwania z dziećmi

    headerviscri

    Ale… czemu do Rumunii? – brwi większości rozmówców jechały zazwyczaj centymetr w górę, gdy Matka informowała ich, że zabiera bachory na wakacje do Transylwanii. A nie wolisz gdzieś nad morze? Na plażę do Grecji? W góry, nasze piękne, polskie? W głowie otwiera się zaraz ten worek stereotypów. Faceci z czarnymi wąsami, żebrzące dzieci, dziurawe drogi, niedźwiedzie biegające po ulicach i – łolaboga – Cyganie!

  • Hu hu ha! Zima nie jest zła!

    header styczen2017

    Czasami jest tak, że dostaje człowiek maila i szczęka opada mu na podłogę. Bo w tym mailu zupełnie niespodziewanie jest napisane, że zdjęcia Matki to przepiękne są, normalnie dech zapierające, i że kiedyś to było fajnie, bo Matka brał dupę w troki i co miesiąc taki wpis zdjęciowy był. No i Matka wtedy przeciera oczy sklejonymi od lukru palcami, bo przecież jest Tłusty Czwartek, więc jest szansa, że te litery się tylko dziwnie układają w umyślne na cukrowym haju, a w rzeczywistości to jest kolejna oferta kredytu konsolidacyjnego.

  • Idzie zima!

    headerzima

    Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła! - skandują Potwory maszerując dookoła stołu. Gdybyż, ach gdybyż to była prawda! Matka ponuro spogląda w okno, na smętnie kapiący deszcz. Na te dwa centymetry śniegu, które spadły w tym roku w Krakowie, rzuciliśmy się jak szaleni. Teraz pozostaje nam jedynie czytać o zimie.

  • Izrael z dzieckiem: Szalom Jerozolimo!

    heaser jerozolima

    - Szalooom! - wykrzykuje Kluska radośnie, wkraczając rano tanecznym krokiem do piekarni przy skwerze Syjonu w centrum Jerozolimy. - Szalooom! - rozpromienia się młody kasjer-okularnik w fartuchu i stojąca przed nami w kolejce drobna dziewczyna w mundurze, z przewieszoną przez ramię długą bronią z podwieszonym granatnikiem i wystającym z kieszeni spodni Iphonem. A potem przechodzimy do kontemplacji dostępnych rogalików i drożdżówek.

  • Izrael z dzieckiem: włóczęga po Tel Avivie

    header telAviv

    Długie piaszczyste plaże i przybrzeżne promenady, zakurzone, wypełnione sklepikami uliczki starego miasta, ruchliwe targowiska pełne smaków i kolorów, równe białe linie bauhausowych kamienic, w końcu kamień i stal nowoczesnego centrum. Tel Aviv ma wiele twarzy i idealnie nadaje się na włóczęgę - zwłaszcza jeśli co najmniej jedna para stóp jest mała.

  • Japońskie potwory dla małych i dużych - Bento Bestiary

    headerbentobestiary

    Jest na naszej półce kilka książek, które Matka zalicza do kategorii "jadących po bandzie" - o tekście niespecjalnie nadającym się dla nieletnich uszu, a jednocześnie zbyt fantastycznych, żeby ich Potworom nie pokazać. Takie jest The Bento Bestiary.

  • Jestem miasto. Warszawa.

    header warszawa

    Stało się - bachory najechały naszą szacowną stolycę. Po cholerę, zapytacie? Otóż powodów ku temu szalonemu przedsięwzięciu mieliśmy dość sporo – po pierwsze urodził się w Warszawie pierwszy preclowo-kluskowy kuzyn (sto lat Adaś!), po drugie od dawna zasadzaliśmy się, by spuścić bachory ze smyczy w Koperniku, po trzecie zaś szykowały się warsztaty Duplo. Tak więc, pełni nieuzasadnionego optymizmu, załadowaliśmy ferajnę do auta i w drogę!

  • Koło fortuny

    header luty2017

    Żyje sobie człowiek spokojnie... znaczy na tyle spokojnie, na ile może żyć człowiek-Matka, który o godzinie piątej rano musi stawiać czoła egzystencjalnym pytaniom w stylu "Mamo, a gdzie jest moja prawa skarpetka w wielbłądy, do której napchałem kasztanów w listopadzie?", i wszystko jakoś tak się układa. Aż tu nagle łup, kręci się koło fortuny i okazuje się, że są takie rzeczy w niebie i na ziemi, o których się ludziom-Matkom nie śniło. No bo słyszeliście kiedyś, żeby jakiś bachor dostał uczulenia na przedszkole? Nie? Serio nie? 

  • Komiksowa Bruksela - wycieczka z dziećmi

    headerbrukselja

    Wanderlust spada na Matkę zawsze w grudniu. Nieodwołalnie. Oko, zupełnie nieproszone, wyłapuje reklamy tanich lotów. Myszka sama z siebie klika na wakacyjne foldery ze zdjęciami. Gdzieś by się pojechało. Skoro Matka ogląda, oglądajcie i Wy – wspomnienia Brukseli majowej, ciepłej i komiksowej.

  • Krakowskie muzea z dziećmi: MOCAK

    headermocak

    Trąby i fanfary, bo właśnie rozpoczynamy nowy cykl na blogu: krakowskie muzea z dziećmi. Tutaj dowiecie się, gdzie ukulturalnić bachory, nie ryzykując przy tym obrażeń fizycznych i traumy. Pokażemy Wam muzea, które się dzieci nie boją - przyjazne, otwarte i ciekawe (albo nie - ale wtedy wytkniemy je palcem!). Przyjrzymy się ekspozycji, udogodnieniom, ofercie edukacyjnej i menu muzealnych kawiarni, czyli rzeczy o absolutnie fundamentalnym znaczeniu dla każdego małolata.

  • Kwadratowe życie

    headerinsta

    Pół roku temu Matka rozpoczęła inwazję na Instagramie. Jeżeli nie wiecie o co chodzi, to najkrótsze wyjaśnienie brzmi: Instagram to miejsce, gdzie wrzuca się zdjęcia jedzenia zrobione pod dziwnym kątem, przepuszczone przez kilka filtrów korygujących kolor i okraszone winietą.

  • Małe sukcesy są najfajniejsze!

    header marzec2017

    - Mamo, Mamo!!! Nauczyłam się rysować świnię! - ryczy Kluska, biegnąc przedszkolnym korytarzem, z twarzą umazaną buraczkami, machając dziko nieco wymiętą kartką papieru. No i jest - świnia. Taka prawdziwa, gruba, różowa, ze szczeciną, racicami i kręconym ogonem, nie żaden tam słodki prosiaczek. Patrzy Matka i widzi, bez najmniejszej wątpliwości, że to jest najlepiej narysowana i najbardziej świńska świnia na świecie. 

  • Małe Trolle i morze - Islandia z dziećmi

    headerislandia2

    Gdzie nie spojrzysz, to albo wulkany, albo morze. Albo gorąco, albo lodowato. Albo owce, albo wieloryby. A ponieważ Potwory zainteresowane są głównie wkładaniem kończyn we wszystkie możliwe miejsca, to Matka uznaje, że wulkany raczej odpadają. Padło na morze.

  • Matka Polka Fotografka

    header fotografka

    Matka, pozyskawszy kilka wolnych punktów na rozwój postaci, postanowiła podnieść skilla fotograficznego. Zapisała się więc na kurs i uczestniczyła w nim dzielnie: siedząc w ciemni, tworząc zdjęcia packshotowe i katując modelkę w studio. Aż w końcu nadszedł moment zaliczenia fotoreportażu streetowego – i tu ujawnił się głęboko skrywany matczyny talent!

  • Megality, oliwki i armaty - Malta z dziećmi

    headermalta3

    „Jeszcze tylko kilka dni, tylko kilka dni” powtarzał Ojciec pod nosem drapiąc się zawzięcie. Od czasu do czasu wtrącał również radośniejsze frazy, takie jak „nienawidzę piasku”. Tymczasem potwory zadomowiły się w maltańskim hotelu, okupując na zmianę basen i ladę z lodami od wczesnych godzin porannych.

  • O dwóch takich, co głaskali rozgwiazdy - Londyn z dziećmi

    headerlondyn

    Większość z nas ma pewnie jakieś miejsce na świecie, idealizowane słodyczą młodzieńczych wspomnień, błyszczące idyllicznie w pamięci, odkrywane ponownie z radością i witane niczym stary przyjaciel. 

  • Okruchy

    headerluty

    Okruchy codzienności wpadają w szkło aparatu. Matka łapie je wszystkie – jedne wielkie i ważne, drugie malutkie, w nieskończoność powtarzalne. Potem okazuje się, że wszystkie są tak samo cenne.

  • Piasek w herbacie - Malta i Gozo z dziećmi

    headermalta

    Obawiała się Matka nieco prowadzenia po lewej stronie. Z perspektywy czasu to przecież głupie. Jak ktoś, kto przeżył dwa porody w polskim szpitalu, może się obawiać czegokolwiek o kalibrze mniejszym niż światowa wojna nuklearna? Należało się obawiać czegoś innego – otóż bachory weszły w fazę szansonistycznej konkurencji. Kto głośniej, ten lepiej.

  • Pierdzący dziadek i martwy jeż

    header czerwiec2016

    Powietrze jeszcze pachnie latem, ale już wiadomo, że coś się kończy, coś się zaczyna. W naszym domu zaczyna się głównie nierówna walka z rzeczywistością. Znaczy trzeba przyjąć do wiadomości, że oto jest początek nowej wspaniałej ery, gdy dziecię wkracza na świetlaną drogę prawdziwej edukacji, trąby, fanfary i klękajcie narody, ale oznacza to jednocześnie, że trzeba ogarnąć dowozy, śniadania, worki na buty, kółka teatralne, teczki w rozmiarze A4 i to, czym strój galowy różni się od eleganckiego. Matkobosko!

  • Pingwiny w deszczu - Londyn z dziećmi

    headerlondyn3

    Jakoś tak dziwnie - pojechać do Londynu wiosną i nie zostać ani razu podlanym porządnym brytyjskim deszczykiem, prawda? No więc podlało nas, a i owszem. 

  • Reykiavik dla nieletnich - Islandia z dziećmi

    headerislandia1

    Jedno z licznych chińskich piekieł zarezerwowane jest dla tych, co muszą oglądać cudze zdjęcia z wakacji. No to macie. I Matka od razu ostrzega, że będzie więcej - więc uciekajcie, póki jeszcze możecie, bo potem możecie wsiąknąć. Fajna jest ta Islandia – wysmagana wiatrem, pachnąca solą, niebieska i zielona.

  • Sceny z życia

    header

    Na plaży siedzimy. Słońce grzeje miło, ale nieprzesadnie. Bachory od kilku dobrych godzin na przemian zbierają kamienie i wodorosty z taką pasją, jakby był to co najmniej skarb Atanaryka, i wrzucają je do morza bez chwili zastanowienia. Okazjonalnie występuje histeria, bo wiaderko się zgubiło albo patyk jest niedostatecznie długi. Normalnie znaczy się.