Scena pierwsza – krakowskie stare miasto, włoska restauracja, wcześnie, ogródek prawie pusty. Wchodzimy prawie jednocześnie – my i Kluska, dwuletnia wtedy, a wraz z nami para z chłopcem w bardzo zbliżonym wieku. No i siadamy w tym ogródku, Kluskę sadzamy na wylocie, bo wiemy, że zaraz zlezie i pójdzie grzebać w doniczce z fikusem, gdzie wysypane są ozdobne kamyki. Państwo siadają za nami i proszą o krzesełko dla niemowląt, po czym z pewnym trudem wpychają do niego latorośl. A potem...
Add a comment