- Matka
- Brykamy
Na cholerę robisz setki zdjęć, jeśli nigdy ich nie oglądasz?! - czyli o tym, dlaczego drukujemy fotoksiążki
Dwadzieścia sześć ujęć juniora wiosłującego zupę łyżką. Pękacie z dumy. Pięknie trzyma tą łyżkę, bez dwóch zdań. Sześć zdjęć tego strasznie śmiesznego psa, co łaził za nami na wakacjach. Siedemdziesiąt ujęć z imprezy urodzinowej, z czego co najmniej połowa rozmazana i nieostra, a ćwierć skadrowana jak pół dupy zza krzaka. Znacie to? Setki, tysiące zdjęć, do których już nigdy nie zajrzymy... no ale po co? Czy nie fajniej mieć jeden album? Jeden fajny, przebrany, zajebisty album, którego nie wstyd wyciągnąć u cioci na imieninach?
Add a comment