Cebulka ma mamę, ale nie ma taty. Nie ma też roweru, choć bardzo by chciał, a przecież idą święta. Nie ma też tak naprawdę na imię Cebulka, tylko Stig, co znaczy, że wcale nie jest dziewczyną, a to dla niektórych czytelników w naszym domu było rozczarowanie. A kiedy już poradziliśmy sobie z wynikającym z tej rodzajnikowej zawieruchy zdziwieniem, okazało się, że Cebulka to jest taka fajno-smutka książka, nad którą można sobie podyskutować w długie zimowe wieczory.