Nie martw się, to przejdzie - mówili. Przestaną tak w kółko pytać "dlaczego?". Otóż wcale nie, nie przestaną. Tylko poziom trudności się zmienia - znaczy dla nich pozostaje ten sam, świat ciągle wymaga objaśnienia, ale zmienia się dla ciebie. I nagle z rodzicielskiej alfy i omegi, tej kryształowej czary wiedzy wszelakiej, zmieniasz się w najzwyczajniejszą w świecie Matkę, stękającą nerwowo coś w stylu "Eeee... no bo napięcie powierzchniowe wody coś tam, ale dokładnie nie wiem...". No to dziś książki dla pytalskich, które stawią czoła tej rodzicielskiej zmorze, jaką jest "dlaczego?".